Deicide - From darkness come

Wzywam jego imienia na daremno i dewastuję; hańbię jego świętego gołębia,
Następnie unoszę mój kielich, do boga i piję twoją krew, Jezu szczerze ciebie nienawidzę.
Skoro wszyscy uwierzyli, co potem? Kiedy to się zakończy, świat by żyć jako jedność?
Wychwalają krzyż, potem zabijają dla świętej sprawy, jego wiary, imienia bożego?

Nie potępiam ciebie, morderczej historii,
Chrześcijanie wybaczyli sami sobie własne okropieństwa,
Niebo jest wszystkim co znają, wyczekują swego czasu odejścia,
Potępiając tych co nie wierzą w ich próżnego bożka,
Nigdy nie ustąpię, nastraszony przez jego jedynego syna,
Wszystko co u mnie wywołuje sprzeciw, czego twoja biblia pragnie
Na zawsze będzie antyreligijne, zabijanie twojego boga to moja odpowiedź
na wszystko Giń..

Przybędę z mroku, oblicza świętokradztwa,
Przybędę z mroku, obrócę krucyfiks,
Przybędę z mroku, bez miłości do Jezusa,
Przybędę z mroku, zadźgam go i pokonam

Poza wiarą w boga, nie czyhaj na mnie, chrześcijańska głu-po-ta
Gardzę jego słowem, prawdą, do nauki dla wszystkich, bez wartości kruchą,
Od narodzin schematyczną, ja szukam i rozpowszechniam słowo,
Szatan jest na ziemi.
Koniec boga, zniszczonego; wszystko czego chcę, to go zabić, przybędę z mroku,

Przypadnij mi do stóp, ja nie zrobię tego za nic,
nie wypełnia mnie duch niebiańskiej miłości.
To dla mnie nie ma sensu, święte filozofie,
żerujące przez lata jego gróźb i hipokryzji.
Nie podążę za tym, w zatracenie, pluję na jego biblię i odmawiam
jej czci,
Po dreszczyku emocji z bogiem, opuszczonym jedynaku, śmierci
jego panowania,
religia odeszła na zawsze, GIIIIIŃŃŃ