Dem Franchize Boyz - I Think They Like Me

[Zwrotka 1]
Tak, ci faceci jak ja, hejterzy chcą ze mną walczyć
Tak, ci faceci są wkurzeni, bo nagle się wybiłem
Tak, zmieniam styl, trzymam dziewięć bezpiecznie
Więc lepiej zrób właściwą rzecz, jak Spike Lee
Tak, jestem super czysty, noszę dżinsy i białą koszulkę
Ludzie tutaj są miękczi, ale chcą ze mną walczyć
Gdybyś miał trochę gotówki, byłbyś taki jak ja
Tak, ci faceci są wkurzeni, bo świecę jak jasna bańka
Faceci gadają, no właśnie w swoich kuriozalnych ciuchach
To nie jest autentyczne, wiesz, tam gdzie sprzedają Muhammedz
Tłuczemy tych ludzi jak jebane wycieraczki
Gdy pojawiam się na scenie, robią mi zdjęcia, nazywają mnie Kodakiem
Te baby szaleją, myślą, że potrzebują trochę Prozacu
Jesteśmy najgorętszą rzeczą na rynku i ty to wiesz
Jeśli twoja dziwka się już zdecydowała i nie chce wracać
Źleci nam hajs, bo nadal wydajemy te stare ciuchy!

[Refren]
Ohh wydaje mi się, że im się podobam [x16]

[Zwrotka 2]
Hejterzy chcą ze mną walczyć, schwytam was
Pierwszy typ, który się popsuje, pierwszy dostanie w ryj
Rozrywam ich na strzępy, gdy kręcę się i wymieniam miecze
Festiwal t-shirtów (franczyza chłopców w białych koszulkach)
Sami kreujemy się, sami płacimy, kręcimy się w naszych białych koszulkach
Czarna, poszarzała koszula, zrobimy zadymę w twojej brązowej koszuli
Mam setkę starych ciuchów, nosimy koszulkę z numerem Aliego
A jeśli ktoś coś (nie no, to mnie nie kręci!)
Mi chodzi tylko o kasę, jeżdżę wokół z ładnym kawałkiem
Słuchawka w uchu lodowata, prosto tak jak ja
Słyszałeś bro, (po prostu tak świecąco)
Nie podchodź tak blisko, wizje palą jak lodołamacze
Szanuj całą moją ekipę, nie możesz nas nawet dotknąć
Rozłożymy czerwoną wykładzinę, pięć z góry dla miłości
Nosimy Beretty, liczymy hajsy, jesteśmy pionierami
Jestem typem z franczyzy, mam milion albo lepiej

[Refren]

Młody kolesi
Kocham jebanie w bójce
Ale gdy sytuacja sie komplikuje, chwytam kłyk, on chwyta rurę
Więc gdy moi kumple
gdy się napinają, gdy walczą
Uzbrojeni w czarno, niech te skurwysyny zobaczą światło
Niektórzy mówią, że jestem szalony, moje oko zdziwione
Szyja tak słodka, dziesięć cegieł za osiemdziesiąt
Zabijam skurwysynów, gdy nie chcą mi zapłacić
Jeden na mojej koszuli, tak czysto, że na to zapracowałem
Znów na ulicy, serwujemy do kieliszków
Koleś ma słoik na kieliszki, wymienia, łamie twarze
Mamy taśmy i klub, czyste, na zawsze ozdobione
Mamy królewski fitch, powiedz jej, żeby spieprzała z drogi
Mokra farba, duże buty, ruszamy silnikami, ścigajmy się
Młody kolesie próbuje coś zdobyć, co mnie obchodzi przypadek
Jeśli chcesz mnie mieć, przyjdź po mnie, suko mam AK
Zobaczcie, kumple, ja i moja ekipa i my się nie jebiemy

[Refren]
[Zanika...]