Tekst piosenki:
jestrem metropoligamistą, pamiętam wiele przeszłych żon, z którymi miałem złapać wszystko
i nikną na moim ciele odciski dłoni wymieszanych ze szminką
rzucam cię na tyle na ile odległość pozwoli
to nie jest hip hop jaki chciałem tworzyć
właściwie to nie chciałem nigdy tego robić
nie jestem raperem, bo to śmieszne określenie, ale przyciąga twoje oczy
i nikną wszystkie spojrzenia, emocje
i nie wiem czy to blasfemia czy po prostu się zmieniam na gorsze
zamieniam autobusy na nocne
colę zero na gołdę
i tak ciągnę to w nieskończoność
straciłaś smak ale szkoda cie wypluć by brać nową
jesteś moją gumą balonową
jesteś moją gumą balonową
czy to poniedziałek czy piątek nie rozmieniam się na drobne
chcę grać tylko w ekstraklasie
daj mi dłoń może zostaniesz moim WAGiem
kradne cie niunia a tylko spojrzałem, sory taki mam talent
żaden ze mnie werter
odkąd mnie rzuciłaś tamten dzień wszedł na pętlę mi to przypomina
dlatego jak chcesz dać mi rękę to pantomima z mojej strony
kradnę serca ale się nie odzywam
jakie życie taki rap daję wiarę
jak w oczy mi wieje wiatr gram kawałek
patrzę na te skreślone i skreślające
pęka balon który sama nadmuchałaś, słońce
pęka balon który sama nadmuchałaś, słońce
wszystkie spojrzenia, emocje
i nie wiem czy to blasfemia czy po prostu się zmieniam na gorsze
zamieniam autobusy na nocne
colę zero na gołdę
i tak ciągnę to w nieskończoność
straciłaś smak ale szkoda cie wypluć żeby brać nową
jesteś moją gumą balonową
jesteś moją gumą balonową
nim zgasną światła i pójdę śnić o obcych życiach
ślepo chcę wierzyć w miłość gdy ze mną afrodyta
a przypał
to sprowadza mnie na złą stronę
zakochuję się w okładkach żeby wyrywać kartki
poprzednie rozdziały sklejają gumy balonowe
jestem poprzednim tomem, czyli dla nich martwy
jak możesz mi cokolwiek zabrać
plujesz na mnie skarbie czy to tylko insynuacja
raczej liczę tutaj na fart jebać wiarę
chciałem uciąć rękę sobie dać no i przegrałem
zdążyłaś mi spłonąć w oczach zanim skończyłem palić
zostałem z kartonem syfu nie wartym pojary
byłem szczery i przegrany
a te kurwy chciały klaskać
dziś te cechy jak artefakty
codzień jadam w knajpach w których serwują kłamstwa
i nikną wszystkie spojrzenia, emocje
i nie wiem czy to blasfemia czy po prostu się zmieniam na gorsze
zamieniam autobusy na nocne
colę zero na gołdę
i tak ciągnę to w nieskończoność
straciłaś smak ale szkoda cie wypluć by brać nową
jesteś moją gumą balonową
jesteś moją gumą balonową
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):