Tekst piosenki:
[Verse 1: Emen]
Nie zawsze będzie spoko ale dojdę do równowagi w porę bo
[?] się przytłacza skoro szybko Cię pochłonie to
Chyba zrozumiałem co nieco, co jest ważne, co nie
Co jest spoko, co nie i dlaczego gonie to
Zawsze każde zachowanie może przynieść efekt
Ale dla mnie to nie takie fajne wiarę widzieć w szefie
Byle kaleka tu awansuje tyle, że nie widzę siebie tak
Mam nadzieję, że to nie przyjdzie z wiekiem
Zawsze chciałem czegoś więcej, nie potrafię grac
Naucz mnie czegoś [?] ja nie potrafię stać
A kiedy upadam to mam pretensje do siebie
Nikt nie poda mi ręki jak się nie odważę wstać
I nie wierzę, że tu zło wypiera dobro
Nie zawsze pójście nie za tłumem oznacza, że idziesz pod prąd
Prosta równowaga; dodając też musisz odjąć, mordo
[Hook] x2
Zamykając drzwi, patrzę przez okno
Żeby widzieć co mija mnie i czego już nie mogę dotknąć
Równowaga przynosi Ci sukces, dobrze jak zostawi godność
[Verse 2: Emen]
Niektórzy piorą czyjeś brudy, ja wole je schować
Niektórzy tylko mówią ale prawdziwi faceci dotrzymują słowa
Jeśli znasz lepiej drogę to prowadź, nie czuję się liderem tu
Przez to nie mam oczu dookoła głowy
Ciężko coś odwołać, jeszcze ciężej coś odnowić
Łatwiej zacząć coś od nowa zamiast odbić się od podłogi
Nie liczą się odejścia a powroty ale liczą się podejścia
I wiara w to co robisz a nie powody, więc nie pytaj mnie czemu
Nie zdobyłem swojego mimo tych kilku szczerych refrenów
Nie przejmę się jak nie przejmę Twojego terenu
Wszystko się kiedyś ułoży jak się przestrzega reguł, ta
Smutek da się zmienić z jutrem, może być różnie
W pare miechów odzyskałem szczery uśmiech na twarzy
W pogoni za czymś trzeba przeżyć próżnię i albo żyć albo marzyć
[Verse 3: Flojd]
Ostatnio mało piszę i numer słyszałeś stary gdzieś tam
Za wcześnie byś mnie skreślał i mówił, że nie wykorzystany potencjał
Jest we mnie, nie mogę tym żyć pewnie
Odwrócisz się znowu kiedy pierdolnę kolejny łyk w gębę
I gdzie jest równowaga? Słuchałem nowych tracków
Miało jarać mnie to, na marzenia kurz opada
Staram zmieniać się i tylko z ust powaga
Płynie krew zmieszana z błotem i ledwo pcha mnie tu w przód odwaga
Nie mam zamiaru przelać łez, jedynie cash
Jak nie masz jaj chłopaku, podaruj sobie i strzelaj w łeb
Życie nas zmienia w [?] , je pożera stres
Dlatego między nami a nimi tak wielka przepaść jest
Który to raz spadam w górę tutaj; B.O.K
Nie przyjdzie nikt nam skumaj na ratunek; wierzą w nas
Szukam spokoju gdzieś wysoko na niebie, zawsze liczyłem tutaj tylko na siebie
[Hook] x2
Zamykając drzwi, patrzę przez okno
Żeby widzieć co mija mnie i czego już nie mogę dotknąć
Równowaga przynosi Ci sukces, dobrze jak zostawi godność
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):