Przechodzę przez labirynt chwil,
lecz wszędzie tam, gdzie skręcam,
zaczyna się nowy początek,
ale nigdy nie widać końca.
Idę ku horyzontowi,
a tam znajduję kolejny.
Wszystko wydaje się tak zaskakujące,
a potem odkrywam, że wiem.
Pójdziesz tam, znikniesz na zawsze,
Ja tam pójdę, zgubię swą drogę,
Jeśli zostaniemy tu, nie będziemy razem,
Gdziekolwiek on jest.
Księżyc nad oceanem
wiruje w nieustannym ruchu,
lecz nigdy nie poznaje powodu swego opadania.
W ruchu oceanu
księżyc wciąż się porusza,
fale wciąż falują
,a ja wciąż zmierzam naprzód.
Pójdziesz tam, znikniesz na zawsze,
Ja tam pójdę, zgubię swą drogę,
Jeśli zostaniemy tu, nie będziemy razem,
Gdziekolwiek on jest.
Zastanawiam się, czy gwiazdy wskazują
życie, które ma być moim,
i czy pozwolą swemu blaskowi świecić na tyle jasno, bym mogła kroczyć naprzód.
Patrzę w górę, ku niebiosom,
lecz noc spowiły chmury,
żadnego błysku konstelacji,
żadnego Żagla, żadnego Oriona.*
Muszle na ciepłym piasku
taszczą ze swych krain
Echa własnych historii,
ale słyszę tylko ciche dźwięki.
Słowa splatają się jak poduszki,
Fale wierzb odpływają.
Czy możliwym jest, że ja tylko śnię?
Pójdziesz tam, znikniesz na zawsze,
Ja tam pójdę, zgubię swą drogę,
Jeśli zostaniemy tu, nie będziemy razem,
Gdziekolwiek on jest.
Opuścić nić czasu
i pozwolić jej nakreślić ciemną linię
w nadziei, że wciąż odnajdę
drogę powrotną do chwili,
gdy zrobiłam zwrot i skręciłam,
aby nastał nowy początek.
Wciąż szukam odpowiedzi,
nie potrafię znaleźć końca.
To albo tamta droga,
kolejna lub następna.
Powinna być to jedna ścieżka,
wybrana po chwili namysłu.
Zakręt, który właśnie wykonałam,
Zakręt, który miałam wybrać.
Być może to dopiero początek,
być może zbliżam się do końca.
*Chodzi o gwiazdozbiory.
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (2):
To nawet nie są rymy częstochowskie :DDD