Tekst piosenki:
[Zwrotka 1]
Milicka alternatywa to już wyższa ziom skala
I tylko moja ksywa jest w tym wszystkim zdrobniała,
Co drugi wałkiem zabić chce, lecz jego sztos nie rusza,
Jak mam to kurwa trawić, wolę los Prometeusza.
Nie dadzą rozgrzeszenia mi za punche na bitach,
Bo gdy kosztujesz tracków to ciągle mówisz pycha,
Faktycznie skromny nie jestem i chcę cash, bo tak,
Z każdym kolejnym wersem ujawnia się despota.
Zrobię tu awanturę, tak, jak szlachcic Sarmata,
Masz tu akupunkturę, kłuje w oczy, jak latam,
Exegi monumentum - nie wiem czy skumasz pało,
Ale mam taki progres, że aż mnie zamurowało.
Non omnis moriar - każdy jest kosą traktu,
Gdzie toczy się wojna, ja prę jak rosomak,
Rozgrzewam atmosferę, ciebie to rusza,
Tu gdzie się potykają nawet o stopnie Celsjusza.
[Refren] x2
Mój talent się wybije ponad głos malkontentów,
Jeśli Hip-Hop się stoczył to jestem antonimem,
Przywykłem, że wciąż wzbudzam złość u oponentów,
Bo zawsze szedłem w górę nie promocją, a skillem.
[Zwrotka 2]
Mainstream niech się uczy ode mnie uczy, jak się składa punch,
Bo za inne rzeczy zapłacą MasterCard,
Nie boję się hejtów, w nich nie ma racji zatem,
Jak będą to przyjmę je jak Materazzi na klatę.
Chcą po mnie pojechać, rzucają kurwa dissy
I będą po mnie jechać, bo ja mam pole position,
Nie zjeżdża na pit-stop nawet jak tankuje Filip,
Bo jestem w formie, niezależnie ile kurwa promili.
To jak zespół Zespół Tourette’a bo nie zamkniesz mi mordy,
Kolejna zaleta, żeby wejść z buta do gry.
Mój styl nigdy nie gaśnie jak cele KGB,
Popatrz uważnie - podziemie mielę sam jeden.
Mam pole do popisu, gdy zgarniam kurwa fejm,
To coś, jak na balu maskowym - hashtag #Drake,
To nie Lotto, nie czas, by lecieć w kulki,
Filipek jeszcze wkurwi tych, co chcieli kurwa tu kwit.
[Refren] x2
Mój talent się wybije ponad głos malkontentów,
Jeśli Hip-Hop się stoczył to jestem antonimem,
Przywykłem, że wciąż wzbudzam złość u oponentów,
Bo zawsze szedłem w górę nie promocją, a skillem.
[Zwrotka 3]
Co drugi gada, że jest w budynku, rozwali,
MC są w budynku, bo ich rap to śmiech na sali,
Nie chce mi się z nimi nawet gadać, człowiek,
Dlatego tutaj najczęściej rozpierdalam jednym słowem.
To jest Filip, bez zazdrości cisnę,
Nawet na Woodstocku sprawdzą mnie z ciekawości czystej,
Masz tu kurwa narkotyk i szczerze
Przy dzisiejszy raperach to nawet cholera bierze.
Idę z podziemia na mainstream - to etap ważny,
Bynajmniej to nie ospa, że przejdzie kurwa każdy,
Jestem jak Voldemort - boją się ksywki ziom,
A jak pytają kto rozpierdolił - sam wiesz kto.
To nie są żarty, jest ze mnie drania kawał,
Odkrywam karty, chcę kurwa brawa w zamian
I przyszłość widzę już, mainstream tu płonie, co nie,
Mów mi Widzew Łódź, Ruch jest po mojej stronie.
[Refren] x2
Mój talent się wybije ponad głos malkontentów,
Jeśli Hip-Hop się stoczył to jestem antonimem,
Przywykłem, że wciąż wzbudzam złość u oponentów,
Bo zawsze szedłem w górę nie promocją, a skillem.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):