Tekst piosenki:
[Zwrotka 1]
Noce są coraz krótsze, pieprzony noktambulista,
Ciągle dzieli mnie dystans od firmamentu,
Zimny jak egzosfera, kto by pomyślał,
Że chęć bycia gwiazdą przysporzy tu oponentów.
Nie mamy już kontaktu, znów stawiam się w złym świetle,
Ciężko jest mówić słońce do kogoś w aphelium.
Najadłem się nieraz strachu, więc i ten przełknę,
Jak miałaś iść przez życie z kimś o złym podejściu,
Chcę rozwiać wątpliwości słów wachlarzem,
Dopisać do codzienności tu parę marzeń.
Wiem, to utarty frazes, konfabuluję
Swoje emocje,no bo wpadłbym w konfuzję.
Parę osób ostatnio zaszło mi tu za skórę,
Spuszczę im wpierdol, jak ojciec chrzestny żaluzje.
Aluzje? Znowu się grzebię w myślach,
Dajmonion sugeruje mi stację benzynową.
Konkluzje? Intencja jest z goła czysta,
Wyrzygaj swoje problemy, tak kurwa hardkorowo.
Uporządkowałem życie, jak rozdziały Cortazar,
A ciągle brak mi klasy - welcome to patologia,
Widuje perspektywy, lecz tylko na obrazach,
To kurwa wina Tuska - społeczna apologia.
[Zwrotka 2]
Znowu powiedzą o mnie kurwa grafoman,
Bo owijam w bawełnę swoje nici Ariadny,
Novum - zgarnąłem hajsy ziomal,
A i tak mówię sobie, że jestem więcej warty.
Karty porozrzucałem i tak nie było asów,
Jestem neurastenikiem, nie pytaj mnie o asumpt,
Zawczasu sobie mówię, że albo skończę na dnie,
Albo na samym szczycie, nie chcę nic po środku.
Paroksyzm - on może minie, jak nie
To doprowadzę siebie do względnego porządku,
Zacznijmy od początku, znów te same podchody,
Wymyślę sobie przeszłość - tak jak Dan Cody.
Zasnę kurwa z łatwością, bo parasomnię dzisiaj
Są codziennością,a Ciebie nie ma vis-à-vis,
A głośnikach leci I see fire, rok temu o tej porze chyba podjąłem decyzję,
365 dni sobie udowadniałem,
Że mam na tyle jaj i że mi z rapem wyjdzie.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):