Irena Santor - W szyby znów dzwoni deszcz

W szyby znów dzwoni deszcz
Minął dzień, deszczowy idzie zmierzch
Tak długo już, miły, czekam cię
Tyle dni i nocy złych - i niknie nadzieja

W szyby wciąż zimny dzwoni deszcz
Kładzie noc na miasto mroku płaszcz
Zegar liczy czas, który dziś tylko już rozdziela nas
Patrzę na mokry bruk, znowu czyjś słyszę krok
Lecz nie - przecież to jest tylko deszcz

Gdzie nasze dni, słoneczne dni
W poszumie traw, w zapachu lip?
Gdzie twoich oczu ciepły blask
W wieczory spadających gwiazd?

A w szyby wciąż uderza deszcz
Wicher gnie konary nagich drzew
W blasku drżących lamp krople deszczu lśnią
Nad dachami tuż płyną kłęby chmur
A z nimi myśl ma biegnie tam gdzie ty

Gdzie nasze dni, słoneczne dni
W poszumie traw, w zapachu lip?
Gdzie twoich oczu ciepły blask
W wieczory spadających gwiazd?

A w szyby wciąż uderza deszcz
Wicher gnie konary nagich drzew
W blasku drżących lamp krople deszczu lśnią
Nad dachami tuż płyną kłęby chmur
A z nimi myśl ma biegnie tam gdzie ty

A z nimi myśl ma biegnie tam gdzie ty
Tam gdzie ty, tam gdzie ty, tam gdzie ty...