Tekst piosenki:
Dochodzi północ sny nie chcą przyjść a butelka dobija nieuchronnie do dna
Od tygodni cumuje w tym pustym pokoju gdzie mrok i alkohol a scenariusz ten sam
Bez rokowań na jakąś poprawę więc tłumaczy to fakt że wpadam w szał
Odzywa się we mnie głos który znam ale nie chcę by wrócił ten stan
Mam 26 lat a mentalnie tu dają mi nie więcej niż naście ale chuj wie czemu
Mam 26 lat a dobytek mój kurwa sprowadza się do kilku smutnych numerów
Nie jestem tu w niczym wyjątkowy a te słowa ulecą z milionem podobnych
Bo ile można słuchać że raper ma ciężko ale nic innego mi nie przychodzi do głowy
Mógłbym podnieść się z wyra i przestać pierdolić ale tak jest wygodniej wiesz
Kilka gorzkich żali potem weekend i wóda i reszta tych znów ta moralna śmierć
Na razie do niej nie dzwonię bo nie pamiętam co wczoraj się działo wyjebane
Daje sobie 90% że coś odjebałem i znów będzie pół dnia tyranem
Księżyc zamienia nas w bestie maszyny do pisania
Noc sprzyja słowom nie chcę być tylko w twoich planach
Dziś wam się spełnię spełnię nie czekam z tym do rana
Jeśli chcesz więcej więcej poproś noc by została
Księżyc zamienia nas w bestie maszyny do pisania
Noc sprzyja słowom nie chcę być tylko w twoich planach
Dziś wam się spełnię spełnię nie czekam z tym do rana
Jeśli chcesz więcej więcej poproś noc by została
Północ zegar zaprasza do snu ale księżyc prosi o kilka słów
A wena go słucha i nie chce snu noc i tak mi jej nie da znów
Siadam i piszę od ręki tydzień mi nie szło znasz to dobrze ziom
Piszę a czas na zegarze mnie goni i to chyba daje mi moce bo
Powstaje numer o wszystkim co myśli zaprząta a serce rozrywa na pół
Wszystko gotowe a tytuł tej nocy nie wpada więc proste że zostawiasz Moon
I dalej w tłum myśli póki coś płynie na papier i niszczy dopóki iskrzy dopóki
Setka papieru nad głową nie świszczy piszmy
Ale zawsze Cię jakaś przyczyna zatrzyma zazwyczaj to kwestia nawyku
W pół do drugiej a ja nie napisze już nic póki nie kupię ćmików kurwa
Rzuć to mówią ci co nie palą wytłumacz im proszę że nie jestem w stanie
To spokój mi daje bez tego to nerwy już całkiem bym miał poszargane
Księżyc zaprasza mnie bliżej i bliżej chce więcej i więcej tym razem odmawiam
Bo mógłbym do rana lecz rozum przemawia i odkładam to na inny dzień nara
Wiem że rozumiesz i widzisz w tym sens czujesz to kiedy nocami walczysz o życie
I pomyśl co by było gdyby noc się umawiała tutaj z więcej niż jednym księżycem
Księżyc zamienia nas w bestie maszyny do pisania
Noc sprzyja słowom nie chcę być tylko w twoich planach
Dziś wam się spełnię spełnię nie czekam z tym do rana
Jeśli chcesz więcej więcej poproś noc by została
Księżyc zamienia nas w bestie maszyny do pisania
Noc sprzyja słowom nie chcę być tylko w twoich planach
Dziś wam się spełnię spełnię nie czekam z tym do rana
Jeśli chcesz więcej więcej poproś noc by została
Patrzę w ten księżyc zaś mogę pomarzyć on chyba częściej mi zazdrości fazy
Gdzie jest mój azyl szukam go nocą mam ciągłe obawy że nie będzie spoko
Nie jestem smutny a czasem rozbity ekshibicjonista bo w tekstach odkryty beret poryty
Na własne życzenie lecz jeśli czegoś zapragnę to zmienię
Wszystko co tylko będzie mi tu dane wkurwia mnie
Piotrek że od stycznia z Tobą nie rozmawiałem
Poukładane to na pewno nie jest wspominam cię przy każdej z butelek
A dobrze wiesz że za kołnierz je leje wylewam za ciebie gdzie albo na ziemię
Przy czym gapię się na jebany księżyc i widzę obraz połamanych perspektyw
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):