King Gizzard & The Lizard Wizard - Gila Monster

Anon, wędruje potwór gigantyczny
Magii stworzenie, nic swojskiego
Pożarł każdą napotkaną wiedźmę,
Krzyki echem się niosły, dźwięk co mroził w żyłach krew
Z każda wiccanką pożartą
Rósł będzie w siłę, rozrastał się i potężniał
Aż dnia pewnego na jego plecach
Skrzydeł wyrośnie mu przerażający pęk
Z każdym posiłkiem Gila coraz bardziej się rozrasta
Biblijna bestia wiedzy starożytnej
Z ogniem w brzuchu, płomieniami w oczach
Bestia wznosi się ku niebiosom najwyższym
Więc strzeżcie się, wiedźmy sprawiedliwe
By Was nie wypatrzył smoczym swym spojrzeniem
Powiadają bowiem, że nie okaże litości
Lecz pożre cię i na śmierć porzuci (Łuu!)

Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Gila potwór!
Łoo!

Jestem Gila, ten co krew przelewa, wiedźmy tępi (Gila, Gila)
Jestem Gila, ten co karty rozdaje, los pieczętuje (Gila, Gila)
Jestem Gila, ten co krew przelewa, wiedźmy tępi (Gila, Gila)
Jestem Gila, Godzilla, Partyzant

Wspinaczkowe ściany Diamentowego Grzbietu
Rany kłute, szarpane i miażdżone
Potwór wściekły, czarownic starcie
Reakcja, okrzyk bojowy, kula podkręcona
Wciąż spychany i kierowany ku krawędzi
Przebaczenia nieznający
Jestem Gila, ten co krew przelewa, wiedźmy tępi
Jestem Gila

Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Potwór Gila!
Łuu!

(Gila, Gila)
(Gila, Gila)
(Gila, Gila)

Kula zdrajcy, gadzi idiota
W wirze zrodzony, zdziczały cud
Kociaczek malutki na nowo przywołany
Kiedyś niewolnikiem był, pan twój
Abominacja, halucynacja
Mściwy grzesznik , czarownice na obiad
Jestem Gila, rozdający karty, przypieczętowujący los
Jestem Gila

Jestem Gila, ten co krew przelewa, wiedźmy tępi (Gila, Gila)
Jestem Gila, ten co karty rozdaje, los pieczętuje (Gila, Gila)
Jestem Gila, ten co krew przelewa, wiedźmy tępi (Gila, Gila)
Jestem Gila, Godzilla, Partyzant

Rozrastający się bez granic, przepastny w swej wielkości
Na ich własną zgubę z wicci przywołany
Skrzydła rosną, demoniczne cechy
Na rządzę krwi rozochocony, Pan stworzeń pogańskich
Czarniejszy niż kosmos, z oczami niczym słońca odległe, pożerający uczniów swych
Niczym synowie złośliwi, w lesie umysłu mego
Płynie strumień ognia, prawdziwy ja pod otoczką kłamcy
Czekam na czas, by przywdziać koronę
Byk rażony, krew błazna przelana
W porównaniu do mnie, pulsar to tylko płomień jaśniejszy
W porównaniu do mnie, ich wicca to dziecinna igraszka

Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Gila, Gila, Gila
Potwór Gila!

Moje oczy niczym ze światła stworzone
Wolarza pustka rozświetlona zostanie
W strefie hadalu cię oślepię
Cesarz otchłani
(Zagłada planety Ziemia i początek bezlitosnego potępienia)
Hmm, och, żałuj, cóż za strachu chmura
Z lodowatą ręką śmierci na czele
Och, desperacja, cóż za umysłu zabójca
Niech żyje król Gila