Tekst piosenki:
Wołgą koloru beż z fasonem
Kierowca dyrektora wiózł,
Lecz czasem bywa tak sądzone,
Że nie osiąga celu wóz.
Bo oto bez najmniejszej racji
Kierowcę nagły trafił szlag:
Cichutko czknął jak po kolacji,
Ostatni dając życia znak.
(Cichutko czknął jak po kolacji,)
(Ostatni dając życia znak.)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very much!)
(Yeah, heh, heh!)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very, very much!)
Ale samochód jechał dalej,
Milicjant gwizdnął trzeci raz.
Nieboszczyk z nogą na pedale
Dodawał gazu, choć sam zgasł.
Dyrektor siwe oczka mrużył,
Niejeden czyniąc dziwny gest,
I czas mu nawet się nie dłużył,
Bo każda trasa ma swój kres.
(I czas mu wcale się nie dłużył,)
(Bo każda trasa ma swój kres.)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very much!)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very, very much!)
A kres był w sklepie jubilera:
Tam stał kierownik z twarzą beż.
Zawołał tylko: „O cholera!
Mnie przy okazji kropną też!”.
I rzeczywiście go zabili:
Dyrektor i kierownik trup.
I koniec pieśni od tej chwili —
Milcz, muzo, jak zbiorowy grób!
(I koniec pieśni od tej chwili —)
(Milcz, muzo, jak zbiorowy grób!)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very much!)
(Yeah!)
(Heh, heh, hello, Dolly!)
(Well, hello, Dolly!)
(I love you, my Dolly, very, very much!)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):