Łowcy Nostalgii - Wilczur

Kiedy byłem jeszcze mały
(Kiedy mały był)
Na Wielkanoc leciał film
Ja wolałem bajki patrzeć
Lecz mnie co ujęło w nim

Na ekranie był dziad z brodą
(Z brodą dziad)
Stare szmaty nosi on
Mocą dysponował wielką
Wszyscy podziwiali go

To był doktor Wilczur
I on wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Dawniej gdy by poważany
(Poważany był)
Miał rodzinę, sławę, szmal
Los przewrotnie go podeptał
I pogonił w siną dal

Miejsce wśród życzliwych jemu
(Jemu życzliwych)
Znalazł i znachorzył im
A za znachorskie praktyki
Miastowi go osądzili

To był doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Tam na ławie oskarżonych
Dobraniecki poznał go
Prze najlepszego doktora
A jego sowa brzmią jak dzwon

Proszę Pastwa, wysoki sądzie
to jest profesor Rafał Wilczur

To był doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

Doktor Wilczur
On wyleczy Cię
Niepotrzebny jest mu szpital
Niepotrzebny luksus jest

A Ty szoruj pokład
I żagiel zwiń
A jak w morzu się utopisz
Doktor nie pomoże Ci