LSO TDW - Opak

Opak

Przewijka ma znaczenie, przewijka jest w cenie
A co by o niej nie powiedział wróg, co się śmieje
Bo dobrze wiem jak rap ten cyka
TDW poezja – pierdolony unikat
A co, miałeś wątpliwości? Usłyszałeś tych gości?
Ja nie walę na piedestał, wciąż jestem ten sam prosty
Chłopak, co trzyma w grabie jointa i czteropak
Jeśli chodzi o mój kraj zawsze walę na opak
Nokaut! Dla gwiazd wielkiego rapu
I wciąż chcę być głębiej mistycznego klimatu
Tabu tematów dla jebanych prostaków
Powiedz co myślisz i dla braci to zapuść
A reszta? Chuj interere mnie co reszta
Czy skreśliła mnie już dawno, przez co miałbym przestać?
O nie, nie, nie! Zbyt poważny jest potencjał
Są zbyt głodne me ambicje więc włożyłem w inwestycje:
Wiary – ku raju, miłości – ku szczęściu
Tak wiele zyskałem - w układ z Jezusem wejściu
I co? I to! Wciąż walę do przodu
Chociaż mam czasem koszmary, widzę bliskich spod lodu
Mam czasem koszmary, lecz ja budzę się z nich, stary
A to, że mam kurwa tutaj w zawieszeniu kary?
Nie może mnie odepchnąć od pracy, choć jest dzień szary
Szary? Czary-mary, i zaraz będzie wiosna
Wiem, że od niej tak jak co rok wiele można dostać
(Co rok, kurwa, coraz więcej dostać!)
Nie da rady sprostać problemom gdzieś w głębi
Są tacy, którzy by nie chcieli widzieć więcej mej gęby
Zgryzasz te zęby? No to już, wal ze strzelby!
Wiem, że co ma być to będzie – Bóg miał plan, nie jest tępy
Dzisiaj klękam do krzyża, coś wielkiego się zbliża
Wiem, zbieram swoje siły. Niejeden chce ubliżać
Oficjalnie, tylko w tej grze bezkarnie
Ja modlitwą się karmię, bo czeka światłość na mnie.
Czy na Ciebie? Tego człowiek nie wiem.
Ale mam nadzieję, wierzę, że nie mijasz się z pacierzem.
Jedziesz z tematem, więc i z kurestwem zatem
Na szczęście w tym pierdolniku zawsze będzie patent
Nie zawsze pójdzie kantem, wiem, że chciałbyś tego
Czasem sam się zastanawiam, ale warte jest to czego?
Ryzyka? Choroby? Utraty honoru?
Hardkoru? Zmiany torów? Wiecznych sporów?
Ej, chyba nie, więc nie mów mi nie!
Powiedz mi tak, ja wierzę w Ciebie brat
Nie będę milczał, trzymał swego za zębem
Powiem nawet gdy mam dostać od frajerstwa w gębę
Nieważne. Ważne to co jest ważne
A co kurwa jest, jak nie walka po kres?
A co jest, jak nie to aby przejść to bez łez?
(Przejść tu i tu, tu i tam bez łez!)
Oczywiście tak się nie da, kiedy człowiek umiera
Ale nie miej wątpliwości, że twe serce zabiera
I niech nie ma wątpliwości, że Cię pamięć nie zaciera
Ty wybierasz, to Ty się przedzierasz
To Ty zawsze płaczesz, tylko czy się spodziewasz?