Marduk - Hearse

Wyrwany z grobu, pozbawiony wiecznego snu
Nie mogę się doczekać kradzieży,
jeśli dla twojego ciała chcę się zatrzymać
Twoja podróż do Elizjum, którą zatrzymałem przedtem, zaczęła się
Wysłane przez wymiary dla mnie twoje ciało i dusza
Dla ciebie żadne

Przyciągam nędzę jak światło atakujące ćmy
Potrzebuję was wszystkich martwych,
wychodzę z pogrzebów
Zabójca o twarzy ducha, niewidoczny dla oka i ucha
W życiu i w śmierci mam ciebie w duszącym uścisku
Strachu

Kiedy cię zabiłem, pozwoliłem ci przez chwilę
ukryć się w śmierci
Po tym, jak wszyscy umarliście, wychodzę na pogrzeby
Chodź ze mną teraz, a otworzę ci oczy
Zabijanie dla mnie jest przyjemnością, nawet nie znalezioną
W raju

Błogosławieństwo dla niegodziwców
Kielich dla przeklętych
By ujeżdżać noce jak przerażające sny
W karawanie diabła

Witamy w nigdy nieumarłych
To życie było dopiero twoim pierwszym

Nigdy nie pozwolę ci odejść, nigdy cię nie uwolnię
Zawsze możesz się modlić, ale w końcu
będziesz za mną podążać
Wszyscy, którzy mają być pochowani i pogrzebani,
jesteście moją zdobyczą
Cała przedpołudniowa kostnica, gdzie zmarli
Już tacy nie są

Koszmar dla błogosławionych
I tych, którzy na pierwszym miejscu stawiają Boga
By zobaczyć jak wygląda życie pozagrobowe
W karawanie diabła

Jesteś teraz nigdy nieumarłym
Odtąd koszmar tylko się pogarsza.