Tekst piosenki:
- Zazdrość twoja bezsilnie po łożu się miota:
- Kto całował twe piersi, jak ja, po kryjomu?
- Czy jest wśród moich pieszczot choć jedna pieszczota,
Której, prócz tobie, nie dałam nigdy i nikomu?
Gniewu twego łza moja wówczas nie ostudzi!
Poniżasz dumę ciała i uczuć przepychy,
A ja ci odpowiadam, żeś marny i lichy,
Podobny do tysiąca obrzydłych mi ludzi.
- I wymykasz się naga. W przyległym pokoju
We własnym się po chwili zaprzepaszczasz łkaniu
I wiem, że na skleconym bezładnie posłaniu
Leżysz, jak topielica na twardym dnie zdroju.
Biegnę tam. Łkania milkną. Cisza niby w grobie.
Zwinięta, na kształt węża, z bólu i rozpaczy
Nie dajesz znaku życia - jeno konasz raczej,
Aż znienacka za dłoń mnie pociągasz ku sobie.
Jakże łzami przemokłą, znużoną po walce
Dźwigam z nurtów pościeli w ramiona obłędne!
A nóg twych rozemknione pieszczotami palce
Jakże drogie mym ustom i jakże niezbędne!
Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś, klęcząc, spała,
W niedostępne mym oczom wpatrzona widzenie,
Płaczesz przez sen i wstrząsem wylękłego ciała
Błagasz o nagłą pomoc, o rychłe zbawienie.
Jeszcze płaczu niesytą do piersi cię tulę
A ty goisz się we mnie, niby lgnąca rana,
A ja płacz twój całuję, biodra i kolana
I ramię, i zsuniętą z ramienia koszulę.
Lecz, karmiony ust twoich spłakanym oddechem,
Nie pytam o treść widzeń. Dopiero z porania...
- Zadajesz ciemną nocą tłumione pytania.
Odpowiadam bezładnie. - Ja słucham z uśmiechem.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):