Tekst piosenki:
Bloki wciągają w płuca kurz
Z ulic deptanych przez miliony.
W okiennych okularach noc
I nieprzetarte szyby domów.
Znowu niedziela
Taka sama
Jaką pamiętam tyle lat.
Nieurodziwa
Stara panna.
Uuuuuu....
To Warszawa!
Moja wanna.
Warszawa!
Moja szafa.
Warszawa!
Moje dobre stoły, krzesła,
Perfumy
I lampa,
Przystanek i lotnisko.
Tu na ulicy szary palt
Dźwiga zakupy przecenione.
Przystanek pęka w szklany puch
I ktoś pomazał tuszem domy.
Znowu na mrozie
Pękły rury.
Na parkometrze noża ślad.
Nie do kochania
Taka mała
Warszawa.
Warszawa...
To Warszawa!
Moja wanna.
Warszawa!
Moja szafa.
Warszawa!
Moje dobre stoły, krzesła,
Perfumy
I lampa,
Przystanek i lotnisko.
Moje miasto bardzo jest niełatwe.
Czasem brzydkie, czasem nudne.
Oswojone jest
Jak pudel.
Utlenione z kolorów.
Mokrą nocą jest
Bardzo bezludne,
Gdy wyjeżdżam jest przecudne.
Takie właśnie jest
Moje miasto to
Moje miasto to mój dom.
Warszawa...
Moja wanna...
Warszawa...
Moja szafa...
Warszawa...
Moje dobre stoły, krzesła,
Perfumy
I lampa,
Przystanek i lotnisko!
Ooooo!
Moja wanna.
Warszawa!
Moja szafa.
To Warszawa!
Moje dobre stoły, krzesła,
Perfumy
I lampa,
Przystanek i lotnisko.
Warszawa!
Wanna biała.
Warszawa!
Smutna kotka.
Warszawa!
Stare farby, asfalt, mosty,
Parkingi nad Wisłą!
Warszawa...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):