Nas - Life is what you make it

Nas- Life Is What You Make It

Zwr.1
[Nas]
Yo, Ill Will, Ruff Ryders.
Ej, ej. Właśnie tak to leci..

Jesteś zabójcą czy kozakiem?
Dealerem czy klientem?
Gangsterem czy frajerem?
Palisz zioło czy wciągasz kokę?
Jesteś bogaty, czy spłukany, czarnuchu?
Wiem, że to co napisałem
odnosi się do was wszystkich, czarnuchy.
Wielu moich ludzi na maxa się pogubiło
Pisząc mi z więzień listy, otrzymując moje odpowiedzi.
W końcu wszyscy zostaliśmy odbentley'owani,
zapodajemy kompaniami,
pierdoląc całą resztę,
podbijam Biały Dom.
Moje czarnuchy kontrolują senat,
mamy stanowiska,
laski Lewinksy'iego,
wyuzdane życie.
żyłem w gównie, wiedziałem, że to kiedyś powróci.
Byłem więc gotów walczyć i strzelać.
Kiedy stanąłem z kolesiem w twarzą w twarz,
wyglądał znajomo.
Mieliśmy już strzelać,
a czarnuch podał mi rękę.
Nie mogę uwierzyć jak bardzo zmieniło się moje życie.
Od czasów ulicy, po raz pierwszy mogę powiedzieć,
że zrobiłem coś dobrego.

Ref. Życie jest takie, jakim je tworzysz, czaruchu.
Ja o sobie zadecyduję.
Nieważne ile będzie nas to kosztować, czarnuchu,
sięgniemy po to.

Zwr.2
[DMX]
Codziennie syf,
syf dookoła mnie,
aż czuję stres.
Trzymam hajs,
w razie gdyby czarnuch chciał mnie sprawdzić.
Nie mam czasu na zabawy,
bo jestem dorosły.
Chcesz żartów, czarnuchu?
Będziesz się śmiał, jak dostaniesz kulkę?
Zobaczysz jak będzie śmiesznie,
jak twoje dzieci zostaną pozbawione ojca.
Stąpałeś po cienkiej linii,
teraz się wymigujesz.
To wykańczające,
więc miej szacunek
dla własnego zdrowia.
To chyba nie był właściwy ruch,
mogłeś się wcześniej przetestować
Życie jest zbyt krótkie,
by poświęcać je z powodu byle gówna.
Obudzisz się kiedyś jako czterdziestolatek,
świadomy, że życie przeciekło ci między palcami,
a ty za bardzo szpanowałeś, by zobaczyć jego sens.
Każdego dnia robi się coraz ciemniej,
aż zapadnie noc.
Wiesz co?
Teraz gówno masz,
a nie tak dawno byłeś na szczycie.
Więc po prostu jedź na fristajlu,
upewniejąc się, że jest spoko
i dalej rób swoje.

Ref.

Zwr.3
[Nas]
Planuj, zanim działasz.
Pierdol cierpienie.
Jaki jest powód dla którego żyję
nie licząc kasy?
Czas jest do naszej dyspozycji.
Młodzi, czarni i silni,
musimy mieć co jeść.
Moja córka rośnie z każdym dniem.
Ćpuny biednieją i słabną.
Płacimy doktorom za przyjście na świat,
księdzom za pogrzeb.
Dlatego moje dzieci potrzebują po mnie kasy.
Musimy płacić podatki za samo istnienie,
życie to biznes.
Dokonując niewłaściwej tranzakcji,
pozostaje tylko patrzeć jak wszystko się wali.
Jesteśmy powikłani w umowię między
bogiem a diabłem.
Jak pionki w grze,
nie mające głosu.
Uwięzieni i kontrolowani,
marzymy o najlepszym,
przygotowując się na najgorsze.
Nie będzie żadnego strachu
przed czymkolwiek,
żadnych łez,
kiedy będą mnie chować.
Nie będę ani pierwszym, ani ostatnim czarnuchem.
Więc zbijajmy hajs, czarnuchu.

Ref.