Tekst piosenki:
Szósta pięć zrywam się, kołdrę zabrał mi stres
Kawy łyk, chleba kęs i zaczynam dzień
Żona ma w pracy młyn i wyszła już,
Trzeba zawieźć dzieci do najlepszych szkół.
Spóźnię się jak co dzień, miasto pęka już w szwach
Tyle aut, taki ruch, remontują most
Byłaby kraksa dziś o mały włos
Stoję w wiecznych korkach i przeklinam los.
Jestem strasznie zmęczony
Nie mam czasu dla żony
Z twoich sideł chce wyrwać się
Porzucam Cię, moje miasto
Nie umiem z Tobą żyć
Jesteś zachłanne
Walczysz o moje sny
Nie chcę i nie mogę
Tyle mieć na głowie
Bo jak głowa pęknie
Nie poskleja mi jej nikt
Trzeba wszystko rzucić
Muszę się nawrócić
Zwolnić na zakręcie
W końcu wrzucić bieg na luz
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):