Tekst piosenki: Nikone - Po prostu pisze
Akcja, reakcja, skutki znowu mam dosyć siebie
Wściekłego prze czas uśpić i z wilkami ruszyć w prze-zen
Kto pociąga za sznurki, gdy odmawiasz pacierze
Jesteś taki głupiutki, wmawiaj se swe ile wlezie
Masz przecież różowe słowa, które całe zło przekreślą
I będziesz wierzył w to ponad wszystko, naiwnie jak dziecko
Ta hipokryzja zobacz z gównem, która w krew ci weszło
Twoja własna krew na dłoniach, krew kij w uczuć z agresją
Podsycanych w progach i podpuszczanych reszką
To znów szary, trefny towar, kurwa wiesz co?
Nie mam zamiaru się chować i na linię ognia pierwszą
Lecieć po to by skonać i tym podkręcić ten show
Mego wroga może zmienię, każdego kto chce tutaj
Odszukać siebie na niebie i uzupełnić w lukach
Lojalność proszę Ciebie to coś czego w ludziach szukam
Bo jak brat wziął coś na siebie, ty też kiedyś będziesz musiał
Ref.
Rzucaj monetą reszka, stroną która nadzieję
Każdym obrotem podkreśla, że ślepy traf istnieje
Nie mów mi o łudach szczęścia, żaden z nich nie istnieje
Nie mów mi co to potencjał, nie chce wiedzieć
Życiodajny ekstrakt wylewać na matkę ziemię
Puty, puki mateczka, nie dojdzie do siebie
Nigdy w tekstach o tekstach, zawsze trochę dla Ciebie
Czuję, piszę bez pojęcia jak to się w ogóle dzieję
Widok psychiki zrytej, widok Ciebie na miejscu
Widoku widma życiem, wid widzem we widnokręgu
Widok kłódek wielkich, widok początku końcem
Widok drzwi zamkniętych, pierdole wychodzę oknem
Wokół nie widzisz belki, sam sobie wypuszczasz kontrę
Wiem bo ja też więźniem pętli, więźniem pętli pierwotnej
Mam totalny mętlik, robię rap jako rockmen
Bo rola końca kolejki, wkurwiać się na początek
Coś mi wlazło na psychikę, przy iluminackim deszczu
Bies tam siedzi do dzisiaj, miesza w niejednym wierszu
Więc wypierdalam stąd kite, stoję na przeciw pojebstwu
Pojebaniec z poryciem, swej pojebki ku szaleństwu
Chcesz poznać się z żołnierzykiem, poznać nie tylko co z wierzchu
Uchyla tajemnicę, wymówioną bez słów
Chcesz być tym introwertykiem którym staję się po zmierzchu?
Słuchaj tego o czym piszę, jestem każdym z mych wersów
Ref.
Rzucaj monetą reszka, stroną która nadzieję
Każdym obrotem podkreśla, że ślepy traf istnieje
Nie mów mi o łudach szczęścia, żaden z nich nie istnieje
Nie mów mi co to potencjał, nie chce wiedzieć
Życiodajny ekstrakt wylewać na matkę ziemię
Puty, puki mateczka, nie dojdzie do siebie
Nigdy w tekstach o tekstach, zawsze trochę dla Ciebie
Czuję, piszę bez pojęcia jak to się w ogóle dzieję
To była długa droga do stylu i skilli,
Nie umiem się inspirować "rapierami" polskimi
Dla mnie większość to pożoga, ale chciałbym nagrać z Wini-m
Rageman-em na Boga rapu nagrać z (?)
Nie ima się mnie moda, choć na spacer do machiny
Która musi funkcjonować, robią sobie z ciebie trybik
W ciut nieodpowiednich dozach jestem idolami swymi
((?))
I powiedz mi jesteś ze mną czy z nimi?
Wszyscy są niebezpieczni, każdy z nich to mały Filip
Wciąż dorosłymi dziećmi, wciąż mało smaku chwili
Wciąż chodzimy po powierzchni tylko wtedy gdy musimy
Nie potrafię się streścić czasem i rozkminić przy nich
Psychol napisał wierszyk, no i co my z tym zrobimy?
Jestem kurwa najlepszy, mogę ciebie za to winić
I to, że niektóre teksty żeśmy pisali z Jimmy-m
Ref.
Rzucaj monetą reszka, stroną która nadzieję
Każdym obrotem podkreśla, że ślepy traf istnieje
Nie mów mi o łudach szczęścia, żaden z nich nie istnieje
Nie mów mi co to potencjał, nie chce wiedzieć
Życiodajny ekstrakt wylewać na matkę ziemię
Puty, puki mateczka, nie dojdzie do siebie
Nigdy w tekstach o tekstach, zawsze trochę dla Ciebie
Czuję, piszę bez pojęcia jak to się w ogóle dzieję
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu