Nikone - Żeby było jasne

Powiedz mi na wstępie, bo na razie podejrzewam
Kim ty kurwa tutaj jesteś, że masz czelność mnie oceniać?
W ogóle mnie nie znając, pół serio biorąc muzykę
Na tamtych się nie udało, powiem wolniej na tym bicie
Ten rap to jest życie, to co mówię mnie dotyczy
I jestem takim gangsterem, tu jacy są z was krytycy
A to kurwa feler, rzekł Nikone do publiki
Ziomki gówno tutaj wiecie, bo wiecie co się tu liczy
I możesz być pewien, że tu nie przyszliśmy z niczym
Tym bardziej, że długo siedzę w tym to nie zbrukam klasyki
Nie zrobię polityki bo przez obesrany plagiat
Gorsze sztuki są niż jeansy, i tak wszędzie kontrabanda
Zawsze małe zniżki, bo góra się nie wyrabia
Coś nowego, dobra idź z tym oni mają tu swój standard
To ja jestem z prowincji? Kto się kurwa ogranicza
Tak naprawdę co do wszystkich liczy się tylko liryka

ref.
Żeby było jasne, nawet jeśli nie jest spoko
Może skojarz to z kontrastem, ten przekaz kumaj szeroko
Żeby było jasne, ja niczego nie wytykam
Pragnę jedności na prawdę, liczy się tylko liryka
Żeby było jasne, jadę na raz każdą zwrotkę
Chrypę mam bo trochę pale i biorę dość duży oddech
Żeby było jasne, nikomu zbesztać nie pozwól
Miej cały czas tą zajawkę, będzie naturalny rozwój

Przeważnie gdy piszę to długo, nieraz do świtu
Raczej się nie pomieścicie i dlatego mało feat-ów
To jest moja nowa forma i chuj z tym co powiedzą
Mam swoje archiwum ognia, urzeczywistniam świeżość
Lepiej cię stąd pognam, zanim oni cię tu zjedzą
To jest moja dobra strona, rzadko mówi więc doceń to
Kto tutaj hip-hop gra, kto go tylko spycha niżej
Wyżej raczej tylko forsa, nie mów mi o pierwszej lidze
Dla mnie to jest proza i wszyscy kurwa ssijcie
Wielu z nich jest tutaj poza i pierdolą taki biznes
Albo go nie znają, albo idą na łatwiznę
Jak pilnować obyczajów, jeśli ich nie uczyliście
Jebać tych kasztanów, którzy wszędzie widzą problem
Sobie daruj, ja dam wam tu niepohamowany progres
Dla jasności sprawdź mnie w studio, scenie czy na ławce
Na wolno nie zawsze wenę mam lecz flow zawsze po trawce

ref.
Żeby było jasne, nawet jeśli nie jest spoko
Może skojarz to z kontrastem, ten przekaz kumaj szeroko
Żeby było jasne, ja niczego nie wytykam
Pragnę jedności na prawdę, liczy się tylko liryka
Żeby było jasne, jadę na raz każdą zwrotkę
Chrypę mam bo trochę pale i biorę dość duży oddech
Żeby było jasne, nikomu zbesztać nie pozwól
Miej cały czas tą zajawkę, będzie naturalny rozwój

Pierdole kim jesteś i pierdole te pogłoski
Naprawdę mi się już nie chce, więc nie będzie trzeciej zwrotki
(przerwa)
(przerwa)
Nie wiem co myśleliście, ale wierzcie mi na słowo
Jeśli trzeciej nie napisze to nie będę tutaj sobą
Jeśli w ogóle wyjdzie, bo dwie były planowo
Teraz to po prostu idzie po temacie z ciężką głową
Nie wiem co se myśleć, a wy myślcie co chcecie
Ja skopciłem taką fryte, że długo tutaj posiedzę
Przy swoim zeszycie, czekając na niedzielę
Wstanę znów z małym kacykiem, ostatnio sos-em nie śmieszne
Tyle co na benzynę i zabrać gdzieś kobietę
I tak siedzę na kredycie a jak spłacę może wiecie
Wsiądę na drezynę i pojeżdżę po świecie
Racząc ludzi dobrym rymem, skrętem co prawie nie klepie