PhemieC - An Apology

Pewnego razu jąkanie mnie obrzydziło,
wymamrotało swój brak zaufania wobec mnie, litości nie mogłeś latać
zawsze tylko brałam co moje
więc co jeśli pomagając tobie, pomagam też sobie?

Dwa razy pozbawiono mnie tchnienia, po co?
Tylko po to by się zwinąć i umrzeć? Nie, mam na to za dużo dumy.
Więc zrobiłam wdech i wypuściłam go powoli,
Kiedy obróciłam się by iść, znaleźć ciebie czołgającego się z tyłu.

Walczyłam za każdy ostatni cal, który dostałam
Wybacz mi za opuszczenie swojego miejsca
za nie stanie czekając, aż zakończysz wyścig
z tymi dwoma złamanymi nogami, które masz.

Jedna rzecz jest pewna...
Gdybym była tobą, nigdy nie pozwoliłabym by mnie to zatrzymało,
nigdy wcześniej nie pozwoliłam.
i gdybyś wiedział przez co przeszłam, starając się dotrzeć do
ciebie, podziękowałbyś mi!

Uklęknąłbyś na jednym kolanie, nie ważne jakby bolało
i powiedziałbyś "przepraszam" ale ja powiedziałabym to pierwsza....

Kiedyś, my dwie byłyśmy oko za oko
teraz przestałam próbować, jak mogłam być tak ślepa?
Nigdy nie pozwolisz mi wyrównać rachunków
Dla ciebie jestem plagą, nie partnerem w zbrodni.

Walczyłam za każdego z was wy dranie!
Mogłam równie dobrze zachować swoje szczęście
nie zmarnować je całe na jakąś krótkowzroczną panią "wiem wszystko"
tak zwanych przyjaciół, ty nie jesteś

Jedna rzecz jest pewna...
Gdybym była tobą nigdy nie pozwoliłabym by mnie to powstrzymało,
nigdy wcześniej nie pozwoliłam
i gdybyś wiedziała przez co przeszłam, starając się dotrzeć do
ciebie, podziękowałabyś mi!

Znalazłabyś mnie we śnie, na jakiejś niezbadanej mapie
i powiedziałabym przepraszam i chciałabyś mnie z powrotem.

Kiedyś światem była tylko sieć i pająk, a także ja
kłamca w białej sukience.