Tekst piosenki:
Wejdź do mego świata, wiem, że na pewno nie śpisz.
Spójrz na rój meteorytów, wchodzą w niebo jak żyletki.
Zanim spadną, to spłoną nad ziemią. Jesteś bezpieczny.
Tu, gdzie nikt nie każe ci nic, kalecząc język, ziom.
Wjedź do mego świata, zostaw za sobą problemy.
Dam Ci azyl i pieprzony mały domek na prerii.
Dam Ci to, czego trzeba człowiekowi bez przerwy.
Pod warunkiem, że w ten album się wpierdolisz bez reszty.
Wejdź do mego domu, zdejmij buty, nalej sobie whisky.
Albo nalej sobie czystej, siądź wygodnie, zaraz przyjdę.
Tylko wyrwę jeszcze chwasty, zanim kawa mi wystygnie.
Polecimy tam, gdzie zawsze, już czekają na nas z litrem.
Pij, pij synu, aż zobaczysz gwiazdy.
Inaczej nie uwierzysz, skąd pochodzą wybrańcy.
Jak chwytasz się komety za ogon przed samym startem.
Pokaże ci to wszystko, Ty wyzeruj najpierw flaszkę.
Dzisiaj czuje się jak kojot! Auuu!
Zbudowałem ten świat od podstaw.
Zbudowałem go naprawdę.
Czy ten świat nie był kłamstwem?
Zbudowałem ten świat od podstaw.
Z Konstelacji przyszedł Sygnał, co pociągnął was za mną na Pas Oriona.
Dziś mamy Kontakt i tu Uniwersum żyje własnym życiem.
Wykułem je w głowach poprzez muzykę.
Ty weź ze sobą kumpla i szmule, nie stój w miejscu.
Nie bój się iść ze mną drogą śliską od deszczu.
Nie bój się iść tam, gdzie jest nowy początek.
Weź, odbij ziom od nurtu, tylko śmieci płyną z prądem.
Czasem czuje się jak kojot na głodzie, bez życia i koncertów.
Na prerii nie ma tej śmietanki do spicia i fejmu.
Mógłbym wrócić po to choćby jutro menciu,
Ale jak ujebać kawał mięsa, kiedy nie ma się zębów, co?
Nie mam siły znów oddychać z nimi tym samym powietrzem.
I tę samą wódkę pić z tych samych szklanek.
Będąc nikim bajerować kelnerkę i tylko w klubie czuć się kurwa jak król, a żyć jak błazen...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):