Tekst piosenki:
Emil jest cienki, Heskey to szmata,
powiem czym winna jest ta czarna facjata.
Emil to drewno, Heskey ssie pałę,
ty lepiej pokaż swoją fujarę.
Może do pustej bramki nie trafia,
ale na luzie ci wsadzi karniaka.
Zadrwij z niego, śmiałeś mu się w twarz,
on ciebie zjedzie gdy będzie miał czas.
Kolejny mecz on znowu nie trafia,
kibice drą sobie z niego łacha.
To też tylko człowiek, on też czuje smutek,
kiedyś coś pęknie i kopnie cię w dupę.
To już przesada, kibice pod domem,
krzyczą Heskey ty jesteś matołem.
To go przerosło, stanął na balkonie
i krzyknął "Wykurwiać wy małe gamonie".
Oni się śmiali, on już wkurwiony,
chwycił za kij i głosił jak z ambony.
"Daję wam gnoje jedną minutę,
jak zostaniecie to wsadzę wam to w dupę."
Czasu już nie ma oni tam stali,
Heskey wyszedł ze swojej koczary.
Wtedy skumali, że to nie są jaja,
Heskey doścignął jednego hultaja.
Chwycił go w pół i rzucił o ścianę,
Emil po raz pierwszy był w takim szale.
Chłopak coś jęczał on go nie słuchał,
kroczył powoli i parą wybuchał.
Uderzył kijem i trafił go w skroń,
chłopak padając jeszcze złamał dłoń.
"To za te wszystkie bezczelne obrazy,
słyszałem je zbyt wiele razy."
Miał go wykończyć, zawahał się chwilę,
cofnął się i odrzucił kijem.
"Nie zrobię ci tego, jesteś moim fanem,
wbiłeś mi nóż za to, że tak źle grałem.
Byłem pośmiewiskiem na własne życzenie,
nie grałem jak Pele, choć był on moim natchnieniem.
Przepraszam ja przecież tego nie chciałem,
to były emocje sam wiesz musiałem."
On spojrzał na jego skruszone oblicze,
wybaczył choć ledwo uszedł z życiem.
To nie była wina, nikogo z tej pary,
oni oboje ciała tutaj dali.
Gracz nawet cienki na szacunek zasługuje,
o ile na meczu z sercem współpracuje.
A morał z tego jest już wszystkim znany,
wkładaj w pasję serce, a będziesz kochany.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):