Tekst piosenki: Siedem łez - Wielki Sen
Czasem zastanawiam się, skąd te myśli w mojej głowie, co mi życie podpowie, gdy nad krawędź krocze, czy zostanie po słowie, przyjaciół parę przy grobie, garstka rodziny w żałobie, ile w życiu przeoczę z tych dni, co są reszty życia mego pierwszymi, czy się spełni wielki sen, o którym śnimy, może kiedyś, limuzyny i śmietanka z wyższych sfer, ucichną skurwysyny, za plecami dziwne szmery, może, za mą prace, życie wynagrodzi szczodrze, boże różnie stąpam, wiem, staram się dobrze, jak na LCD basy skaczą morale, stale, chłopaczyna widzem codziennych szaleństw, tylko staram się utrzymać dystans, po całości, umieć żyć, śnić, rozkminiać różne mądrości i zaznać wielkiej miłości, którą teraz zdobyłem, po prostu żyć, jak żyłem, nie zapominać kim byłem, tym co wyznaczyłem szlakiem, kreślić kontur przyszłości, czasem żałuje rzeczy, które popełniłem w złości, ale przecież nie można głuchym być na wszystko stale, szansy szukać w morale, treści, złudnych opowieści, życia dzielić na części, palonymi mostami, trzech chłopaków, każdy inny, ale z gruntu tacy sami.
Jak bilans zysków i strat, to ocenianych z perspektyw, bo to warto, pamiętaj, człowiek białą kartą i choć czas ludzi zmienia, hajs ludzi zmienia, każdy bit prowadzi, coraz bliżej do spełnienia.
Czasem siedzę sam, a minuta jest godziną, myśli o dniach z przeszłości, myśli płyną jak we śnie, a ja w kolorach chce śnić, dosyć boleści i bez zaprzedania co bezcześci, w garści trzymać swoje, los uśmiecha się szyderczo, ilu już widziałem ludzi, co samotnie sterczą, jak słup soli, ślepy, głupcy, kochać życie, chociaż boli, wiem, wielu w roli kata, a ty chronić chcesz kark, złudny los figle płata, dokłada ciężar na bark, kolejny dzień to żart, ale przebrzmiał już śmiech, czasem mocny cios od życia, może odebrać ci dech, walcz, niepoprawnych trzech, co nie chylą nigdy czoło, młodzi absolwenci, a najlepsza szkoła życie, o proficie marzenia, o pełnych bankach, tu w kieszeniach, o koncertach, na których atmosfera wywołuje drżenia skroni, o tym nie żyć, jakby ktoś cię ciągle gonił, o tym, by za sobą pozostawić kłopoty, naprostować życia zwroty i odpocząć, usiąść, się zastanowić po co wszystko, po co, kiedy problemy się krocą, a ty na deski padasz, kiedy zamiast przyjaźni, u bliskich króluje zdrada, kiedy moral upada, coraz cięższy do zniesienia, a życie nie do przewidzenia, a klęska znaczy zmaza, Słoniu, persona tabula rasa.
Jak bilans zysków i strat, to ocenianych z perspektyw, bo to warto, pamiętaj, człowiek białą kartą i choć czas ludzi zmienia, hajs ludzi zmienia, każdy bit prowadzi, coraz bliżej do spełnienia,
każdy bit prowadzi, coraz bliżej do spełnienia,
każdy bit prowadzi, coraz bliżej do spełnienia,
każdy bit prowadzi, coraz bliżej do spełnienia.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu