Tekst piosenki:
SkRyty - Dziś już wiem
Nie byłem silny, i nigdy już nie będę
bo życie blizny, zostawiło na zawsze
a tylko bliscy mocno wierzyli we mnie
i dzisiaj jestem tu, by dziękować za szanse
nie widzę winny, w tym co cechuje szczerość
przez puste czyny, znów pisze swój monolog
choć jestem inny, zaufałem marzeniom
i idę dalej gdy, pozoranci stoją
kiedyś nie miałem, tak wiele myśli w głowie
kiedyś się bałem, że zniknę tak jak wszyscy
po latach mówię, że nie chce czuć się bogiem
bo jestem sobą i nie patrze na zyski
znów piszę nocą, z tym z bitem jak ty z wódką
słowa na kartce, by poczuć znowu wolność
gdzieś między słowem, odnaleźć miłość ludzką
i latać wyżej gdy ludzie, stać się boją
jestem tu dzisiaj, skreślony przez znajomych
bo zamiast wódki wybrałem własne szczęście
i zamiast pić, i czuć się pogrążonym
rozpalam łzami, ten mięsień zwany sercem
z kolejnym tekstem, otwieram swoje wnętrze
i dzień za dniem, staje się chyba lepszym
bo zaufałem, że bliskość da mi szczęście
spokój rodzina, a wyobraźnia wersy
jak wielu kiepskich myślałem, brak w tym sensu
co mogę zrobić, jeśli nie czuje wsparcia
zawsze pomagam, ludziom co stoją w miejscu
by później zostać, zranionym i zapłakać
to nie ma sensu, mówiłem tak wiem głupie
zraniony słowem, raniłem moich bliskich
dla wielu dalej jestem zwykły głupiec
z ręką na sercu, przepraszam dzisiaj wszystkich
nie jestem winny, choć każe rzeczywistość
każe mi wierzyć, że lepszy czas nadchodzi
za moje teksty, dziś mogę stracić wszystko
i nie utonę, bo rozsądek nadchodzi
nie umiem milczeć tak mówią o tym wszyscy
bo każde słowo, to dla mnie dźwięk jest piękny
i chociaż ciągle zarywam, ziomuś nocki
to za to składam, pisane sercem wersy
mają mi mówić, którędy mam iść dzisiaj
dzisiaj nie słucham, co ludzie mówią o mnie
kroczyłem z nimi, gdy zabijała cisza
dzisiaj te chwile zaliczam już do wspomnień
mam swoją fobie, boje się cichych szeptów
bo dobrze wiem, że słowa tną jak sztylet
i choć zraniony wystartowałem bratku
to dziś wspominam z uśmiechem tamte chwile
nikt nie ma tyle, nie chodzi mi o siano
nit nie ma w głowie, tyle chorych myśli
bo choć cel spotkać się, z wieczności bramą
to by tam dojść, musiałbym zabić wszystkich
dla mnie używki są tylko zwykłym słowem
które go piękno, przepełnia tragedia
bo chociaż o nich dużo powiedzieć mogę
to szkoda miejsca na osobistych pętlach
procenty w życiu, pokazały mi drogę
przepraszam tato, dziś idę własna ścieżką
i chociaż mówią że długo nie dam rady
to ja nie poddam się dziś już wiem to
czasami pękają szyby, od tych spojrzeń
bo w oknach domu chce kiedyś widzieć szczęście
i zamiast płaczu, słyszeć śmiech dzieci co dzień
i wiedzieć o tym, że już zawsze tak będzie
kolejne cięcie,tnę pięściami powietrze
uderzę w ścianę, by później się załamać
i coraz częściej, choć na zewnątrz się śmieje
to w środku znowu historia jest ta sama
wewnętrzny dramat, gdy anioł mówi biegnij
okrutny los, czasami łamie palce
nic nie napisze, bo znowu czuje mętlik
i nic nie widzę bo znów rozumem patrzę
dostałem tarcze, gdy wojna była blisko
dzisiaj za hiphop oddaje swoje myśli
kiedyś myśleli, że znudzi mi się wszystko
a dzisiaj sam jak lider, mówię wszystkim
postaw na siebie, bo to jest twoje życie
i miej w tym życiu jakiś cel
ja nie żałuje że dalej idę z bitem
jestem szczęśliwy, tak dziś już to wiem
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):