Słaby - Na poważnie

Daj mi wiarę jak za dziecka z tej piaskownicy.
Byliśmy tak nie świadomi, ten świat był niczyj, niczym czysta łza.
Każdy był tak czysty, jak ta czysta na stołach, która ciągle nas niszczy.
Wszyscy mieliśmy wielkie plany, a tak naprawdę to wszyscy sobie sami je skrzyżowali.
Zobacz nie każdy z nas był z dobrego domu.
A dziś do picia wystarcza nam byle błahy powód.
Mówiłeś, że nie będziesz nigdy jak ojciec,
Tylko czemu codziennie idziesz walić z nimi gołte?
Nie znam dróg na skróty takie jest życie.
Jedyne skróty jakie znam to są te na pulpicie.
Znam parę osób, dostałem parę ciosów, które nauczyły mnie jak łatwo stracić rozum.
Wiesz, nie przychodź do mnie już, bo i tak wszystko zniknie jak kurz.

Nie widzą światła w tunelu, bo mają klapki na oczach.
Ich światłem to pociąg do alko, to trochę obciach.
Co powiedzą swoim dzieciom kiedyś?
Synku wszystko jest dobrze, jesteśmy blisko mety.
Ojciec dojdzie do mety kupi wódę, dziecko powie to nie jest meta, o której śniłem.
Ojciec skłamie, powie, że jutro będzie lepiej, jutro zostawi dziecko i będzie chlać pod sklepem.
Sam czasem kłamię, a naprawdę nie chce .
Okłamuje matkę ,bo nie chce by znów musiała brać 'persen'.
Przecież nie powiem jej skąd te blizny, dlatego kłamie, że jest dobrze i że radze sobie z wszystkim.
Mijam znajomego on mija się z celem, ledwo się trzyma, kiedyś był moim przyjacielem i chcę mu pomóc ale widzę jego stan.
Wracam do domu, patrze w lustro mój stan jest taki sam.

Już przeszedłem długą drogę, żeby byś tu gdzie jestem.
Za niektórych znajomych dałbym sobie uciąć rękę...kiedyś.
Dziś jesteśmy obcy, gdy chcesz przestać pić to musisz najpierw od nich odpić.
Zostajesz sam znajomi cię oleją.
Później chlasz sam przez to, znajomi ciągle chleją.
Bierzesz jakiś hajs, wydajesz to na browar, albo wódę, albo towar.
Palisz jointy i zobacz, później zaczniesz ćpać, zamiast chlać.
I wpierdalasz się w większe gówno.
A twój brat patrzy na ciebie, a tobie jest mega wstyd.
I musisz sobie wmawiać tak-ŚWIAT JEST GIT.
To wszystko jest popierdolone.
No i znów wrócę do punktu wyjścia, wszystko trafił chuj.
Nie mam już sił tracę grunt pod nogami, tracę tożsamość.
Nie wiem co jutro będzie z nami.
Z