Teksty piosenek > S > Słoń > Szepty, Krzyki
2 550 917 tekstów, 31 799 poszukiwanych i 629 oczekujących

Słoń - Szepty, Krzyki

Szepty, Krzyki

Szepty, Krzyki

Tekst dodał(a): Slowmaples Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): AutumnJackie Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Slowmaples Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

[Intro]
Taśma numer 27
Pacjent wyraził zgodę na nagrywanie terapii w formie audio
Sesja numer 10
Dzień dobry Panu
Proszę się nie denerwować, proszę usiąść
Proszę powiedzieć, czy dobrze się Pan czuje i co się panu dzieje?
I wtedy tabletki przestają działać i przychodzą ludzie z moich snów, i tańczymy razem wokół sterty kości
Mają czarne dłonie i czarne języki
I śpiewamy tak do białego rana

[Zwrotka 1]
To były urodziny kumpla z klasy, jedenaście lat miał
Tort, prezenty, ziomki z budy, pokój obok ojciec, matka
Jego starszy brat zabrał nas po cichu na strych
I uprzedził, że to nie jest zabawa dla pizd
Za mgłą pamiętam, usiedliśmy w kółku, na glebie
Zapaloną świеczkę postawił na kartce z alfabetem
Trzymając się za ręcе, siedzieliśmy kilka chwil
I nawet nie pamiętam, kiedy urwał mi się film
Z dwie, trzy godziny później, ocknąłem się w szpitalu
Przy łóżku obok mnie siedzieli mamusia i tatuś
Lekarz mówił coś o krwiaku, robili mi badania
Wsadzili mnie w maszynę, która w chuj hałasowała
Po tym zajściu cała szkoła plotkowała, że podobno
Przy wywoływaniu duchów stała się jakaś okropność
I że mogę mieć coś z głową, choć uspokajał doktor
Że omdlenia w moim wieku zdarzają się non stop
Mordo, to był dopiero początek domina
Nigdy więcej już nie byłem na niczyich urodzinach
Bo zaczęli mnie unikać, jakby świat o mnie zapomniał
I nawet nauczyciele bali się mnie jak ognia
Nie sądziłem, że katorga dopiero się zaczęła
Rówieśnicy budowali bazy, chodzili po drzewach
I mniemam, że fantazja jest normą w głowie dziecka
Lecz ja dam se rękę uciąć, że wiatr coś do mnie szeptał
Raz szedłem przez cmentarz po korepetycjach z matmy
Serio mi się wydawało, że słyszę jęki umarłych
Że wpełzły mi do czaszki, więc przyśpieszyłem kroku
By wpaść przez przypadek do świeżo wykopanego grobu
Znowu pobudka, szpital, ktoś wezwał karetkę
Obok mnie siedziała mama i trzymała mnie za rękę
Lekarz wypisał receptę na senne tabletki
"Nie ma się co martwić" - ponownie nas zapewnił
Na żadnej lekcji już skupić się nie mogłem
Wszystko było niewyraźne, jakbym widział świat przez folię
W mej głowie rodziła się jakaś nowa tożsamość
I naprawdę nie wiem ile mnie we mnie jeszcze zostało
Te tabletki usypiają, lecz co noc w chorych snach
Ktoś mnie ciągle przyzywa, niczym matkę głodny ptak
Dosyć mam, jak to wspominam serce pęka jak w imadle
Rodzice podczas kłótni nazywali mnie dziwadłem
Jedzenie w gardle zaczęło mi puchnąć
Wszystko, co chciałem zjeść, waliło niczym truchło
Myślałem, że mi cuchną ręce i mam brudne palce
Więc starłem je do krwi szczotką w szkolnej umywalce
Nim w czwartek mnie odwieźli karetką na ośrodek
Przeleżałem pod biurkiem nieruchomo całą środę
Bo głos w mojej głowie zaczął przybierać postać
Jakąś bliżej nieokreśloną dziewczynkę lub chłopca
To ma dwie pary oczu, strach mnie przepełnił
Od tego dnia słyszę jego dziwny głos bez przerwy
Kazał mi nic nie mówić nikomu i siedzieć w ciemni
Powiedział, że od teraz kroczę Ścieżką Lewej Ręki
Do dziś mnie gnębi, choć minęło tyle lat
Słyszę go jak się obudzę, widzę go jak idę spać
Powiedz, ile mam cierpieć? Mija druga dekada
A ja dożyłem trzydziestki w zamkniętych zakładach
Zajadam farmakologiczne środki na garści
Oglądam telewizję, mam twarz białą jak wampir
Czuję się jak zakładnik, bo nie ucieknę z ciała
I w końcu posłuchałem głosu, żeby zacząć kłamać
Na pytania psychiatry "co tam u mnie?" i w ogóle
Odpowiadam, że o dziwo z dnia na dzień się lepiej czuję
"Mogę nie brać już pigułek, wszystko jest okej"
Aż zmęczony lekarz w końcu podpisał mi glejt

[Bridge]
Nie, nie, naprawdę bardzo się cieszę, że już Panu lepiej
Życzę wszystkiego dobrego na... nowej drodze życia
No i mam nadzieję, że będziemy się spotykać jak najrzadziej, prawda?
No to co? Dużo zdrowia i takiej... siły wewnętrznej Panu życzę
Do widzenia

[Zwrotka 2]
Czterooka postać z moich snów odwiedza mnie coraz częściej
Ma skórę cienką jak papier, widać organy i mięśnie
Za każdym razem, gdy nie śpię, dochodzi mnie jego głos
Każe mi rozbijać okna, połykać tłuczone szkło
Wymiotowałem znów krwią, tak bardzo boję się usnąć
A postać z moich koszmarów już nie jest jedynym mówcą
Gdy mijam lustro - nie patrzę, bo zawsze ktoś stoi obok
A jak się zacznę rozglądać, to wokół nie ma nikogo
Wychodzę nocą na spacer, podążam przez puste miasto
Czuję ich wzrok na sobie, po prostu stoją i patrzą
To, co umarło, powinno nie żyć - koniec i kropka
Czemu akurat ze mną chcą nawiązać kontakt?
Czterooki obojnak moim szaleństwem się karmi
Po całym domu się rzucam, odganiam głosy umarłych
Jestem jak żywy nadajnik, jak stare radio Unitry
Zapijam wódką tabletki, żeby tylko umilkli
Podczas czytania Biblii sparaliżował mnie strach
Ze starej szafy w sypialni dochodził dziecięcy płacz
Chciałem wstać i tam podejść, gdy nagle lament się urwał
I coś niespodziewanie wypchnęło szuflady z biurka
O kurwa, mówią mi, że obłęd mam w oczach
Straciłem wszystkich znajomych i wyglądam jak kloszard
Widziałem wczoraj twarz w oknie, ktoś jakby sprawdzał czy nie śpię
To było dość dziwne, bo mieszkam na czwartym piętrze
Ten głos kąsa jak szerszeń, psycha mi pęka jak krwiak
Przestaję odróżniać prawdę od wizji, które mam w snach
Na chwilę chciałbym być sam, błagam, niech w końcu się zamkną
Jakiś cień przemknął obok i chyba ktoś stoi za mną
Tak bardzo chcę spokoju, diler daje mi kreskę
Nawet nie wiem co ćpam, grunt, że czwartą noc nie śpię
Tęsknię za normalnością, moje życie to piekło
Bo choć nie widzę nikogo, to czuję czyjąś obecność
Jak już muszę się zdrzemnąć, to często nęka mnie
Powracający co jakiś czas ten sam sen
Gdzie niczym czerw się wiję w korytarzu setek rąk
Pojawiających się w nieskończoność, nie wiem skąd
Jak ktoś się pyta "co tam?", odpowiadam "spoko w chuj
W kuchni z sufitu jakiś upiór zwisa głową w dół"
Z jego ust żółć wypływa, a oczy ma jak ptasznik
I sam nie wiem czy to prawda, czy wytwór mojej fantazji
W ostatnim czasie czterooki skrócił dystans
Widzę go w odbiciu kałuż i sklepowych wystaw
I dzisiaj to wspominam z nieukrywanym żalem
Nie sądziłem, że najgorsze dopiero miało nadejść

[Zwrotka 3]
Oddycham ciężko, wokół mleczna biel
Dziwne uczucie lekkości, płynę w najgęstszej z mgieł
Pamiętam coś jak przez sen - na oścież otwarte okno
I jestem niemalże pewien, że nagle ktoś mnie popchnął
Bardzo wolno wszystko wokół nabiera kształtu
Kobieta, mówiąca do mnie, ma biały fartuch
Równomierny dźwięk maszyn jak wskazówki w zegarku
Mrużę oczy, chociaż światło jest bledsze niż marmur
Nie wiem ile czasu jestem tu, ale to chyba szpital
Kontakt z rzeczywistością co kilka chwil zanika
Czuję się nijak, ktoś pyta mnie czy czuję ból
Lekarka coś mówi o paraliżu od szyi w dół
Sens tych słów dopływa do mnie powoli
Podczas, gdy leżę bezczynnie, cicho, niczym monolit
Podnoszę oczy, protestuję, chcę wstać i stąd wybiec
A pielęgniarka bez pośpiechu ściera z ust mi ślinę
Próbuję krzyczeć, kończyny odmawiają współpracy
Mimo bezruchu się miotam, rzucam bezdźwięcznie kurwami
Nikt mnie nie słyszy, nie czai, mimo że potwornie rzężę
Nie sądziłem, że we własnym ciele skończę jak więzień
I tak dzień w dzień mi mija, choć to nie jest najgorsze
Skłamałbym, jeśli bym stwierdził, że czas spędzam samotnie
Bo naprzeciwko łóżka nieruchomo jak portret
To czterookie coś przygląda się mej katordze
Mam w głowie jego głos, znowu przyzywa innych
Ich krzyk zdarty od płaczu w mózg się wbija jak szpilki
Brak sił mi, modlę się, że mnie na śmierć zamęczą
A w mym nieruchomym ciele umysł wchłania szaleństwo
Chcę płakać jak dziecko, co mam zrobić? No kurwa
Nie mogę poruszyć palcem, jestem przykuty do łóżka
Z wyrazem bólu na ustach słyszę non stop ich krzyk
W tej horrorycznej stagnacji będę do końca swych dni
Ja wiem, że dziś ciągną was zakazane zabawy
Lecz pamiętajcie, że niektórych błędów się nie naprawi
Już pora spać szkraby, myjcie zęby i do łóżeczek
Nie igrajcie nigdy z czymś, czego nie rozumiecie

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
-Tape number 27
The patient consented to audio recording of the therapy
Session number 10
Good morning sir
Please don't be nervous, please have a seat
Please tell me if you are well and what is happening to you?
-Then the pills stop working and the people of my dreams come and we dance together around the pile of bones
They have black hands and black tongues
And we sing until dawn


It was a classmate's birthday, he was eleven
Cake, gifts, homies from the kennel, the room next to my father, mother
His older brother took us silently to the attic
And he said this is not a game for cunt
Behind the fog, I remember, we sat in a circle on the ground
He put the lit pig on a piece of paper with the alphabet
Holding hands, we sat for a few moments
And I don't even remember when my movie was cut off
Two or three hours later, I woke up in the hospital
Mummy and Daddy were sitting by the bed next to me
The doctor said something about a hematoma, they did tests
They put me in a machine that made fucking noise
After this incident, the whole school gossiped about it
Something horrible has happened in summoning the spirits
And that I might have something with my head, although the doctor reassured me
That fainting happens all the time at my age
Bruh, that was just the beginning of the dominoes
I've never been to anyone's birthday again
Because they started avoiding me as if the world had forgotten me
And even the teachers were afraid of me like fire
I didn't think the ordeal had just begun
Peers built bases and walked on trees
And I suppose fantasy is the norm in a child's head
But I will cut my hand off that the wind was whispering something to me
Once I was walking through the cemetery after tutoring in math
I really thought I heard the groans of the dead
That they had crawled into my skull, so I quickened my pace
To fall into a freshly dug grave by accident
Wake up again, hospital, someone called an ambulance
My mother was sitting next to me and was holding my hand
The doctor wrote a prescription for sleep tablets
"Don't worry," he assured us again
I couldn't focus on any lesson
Everything was blurry, as if I could see the world through foil
A new identity was born in my head
And I really don't know how much of me is left in me
These pills put you to sleep, but every night in sick dreams
Someone keeps calling me like a hungry bird mother
I have enough, as I recall it, my heart breaks like in a vice
My parents called me a freak during the argument
The food in my throat started to swell
Everything I wanted to eat was pounding like a carcass
I thought my hands smelled and my fingers were dirty
So I rubbed them bloody with the brush in the school sink
Before they drove me to the center in an ambulance on Thursday
I lay motionless under my desk all Wednesday
Because the voice in my head started taking shape
Some unidentified girl or boy
It has two pairs of eyes, and fear filled me
From that day on, I hear his strange voice all the time
He told me not to tell anyone and to sit in the darkroom
He said that from now on I am walking the Path of the Left Hand
To this day, it oppresses me, even though so many years have passed
I hear him when I wake up, I see him go to sleep
Tell me how much should I suffer? The second decade has passed
And I lived to be thirty in closed factories
I eat a handful of pharmacological drugs
I watch TV, my face is white as a vampire
I feel like a hostage because I can't escape my body
And finally I listened to the voice to start lying
To the psychiatrist's questions "what's up?" and in general
I answer that surprisingly I feel better day by day
"I may not take pills anymore, everything is fine"
Until the tired doctor finally signed a safe conduct for me

[Bridge]
No, no, I am really glad that you are getting better
I wish you all the best on your ... new way of life
And I hope we meet as little as possible, right?
So what? I wish you a lot of health and such ... inner strength
Goodbye

The four-eyed figure from my dreams visits me more and more
He has paper-thin skin, visible organs and muscles
Every time I'm awake, I hear his voice
He makes me break windows, swallow broken glass
I vomited blood again, I'm so afraid to fall asleep
And the character in my nightmares is no longer the only speaker
When I pass the mirror - I do not look, because there is always someone standing next to it
And when I start looking, there's no one around
I go for a walk at night, I walk through an empty city
I can feel their eyes on me, they just stand and stare
What has died should be dead - end and period
Why do they want to contact me?
The four-eyed androgynous feeds on my madness
I throw myself around the house, chase away the voices of the dead
I'm like a living transmitter, like an old Unitra radio
I drink my pills with vodka, just to keep them quiet
While reading the Bible, I was paralyzed by fear
A child's cry came from the old bedroom closet
I wanted to get up and walk over there when suddenly the lamentation stopped
And something unexpectedly pushed drawers from the desk
Oh shit, they tell me I have insanity in my eyes
I've lost all my friends and I look like a bum
Yesterday I saw a face in the window, as if someone was checking to see if I was awake
It was kind of weird because I live on the fourth floor
This voice bites like a hornet, my psyche is breaking like a hematoma
I cease to distinguish the truth from the visions I have in dreams
I'd like to be alone for a moment, please, let them shut up at last
A shadow flashed past and I think someone is behind me
I want peace so much, the dealer gives me a dash
I don't even know what I'm doing, the fact is that I'm awake on the fourth night
I miss normalcy, my life is hell
Because although I can't see anyone, I feel someone's presence
When I have to take a nap, it often harasses me
The same dream coming back from time to time
Where I twist like a bug in the corridor of hundreds of hands
Keep appearing endlessly, I don't know from where
If someone asks "what's up?", I answer, "cool the fuck up."
In the kitchen from the ceiling a ghost is hanging upside down "
Bile flows from his mouth and his eyes are like a tarantula
And I don't know if it's true or a fantasy of mine
Recently, four-eyed shortened the distance
I can see it in the reflection of puddles and shop windows
And today I remember it with undisguised regret
I didn't think the worst was yet to come
I breathe heavily, milky white around me
A strange feeling of lightness, I float in the thickest of mists
I remember something like in a dream - a wide open window
And I'm pretty sure someone suddenly pushed me
Everything takes shape very slowly
The woman talking to me is wearing a white coat
The steady sound of the machines like the hands of a watch
I squint my eyes, although the light is paler than marble
I don't know how long I'm here, but I guess it's a hospital
Contact with reality disappears every few moments
I feel bland, someone asks me if I feel pain
The doctor says something about the paralysis from the neck down
The meaning of these words comes to me slowly
While I lie idle, silent, monolith

I lift my eyes, I protest, I want to get up and run out of here
And the nurse wipes the saliva from my mouth without haste
I try to scream, limbs refuse to cooperate
Despite my stillness, I thrash, I throw voiceless whores
Nobody hears me, nobody lurks, even though I am wheezing
I did not think that in my own body I would end up like a prisoner
And so it goes by day after day, although it's not the worst
I would be lying if I said that I spend my time alone
Because in front of the bed, as still as a portrait
This four-eyed thing is watching my torment
I have his voice in my head, he calls others again
Their screams, torn from crying, stuck into the brain like pins
I have no strength, I pray that they will tire me to death
And in my still body, the mind absorbs madness
I want to cry like a baby, what should I do? Come on

I can't move my finger, I'm confined to bed
With an expression of pain on my lips, I hear them scream all the time
I will be in this horrific stagnation for the rest of my days
I know you are drawn to forbidden games today
But remember that some mistakes cannot be corrected
It's time to go to bed, toddlers, brush your teeth and go to bed
Never play with something you don't understand

Historia edycji tłumaczenia

Tekst:

Słoń

Edytuj metrykę
Rok wydania:

2020

Wykonanie oryginalne:

Słoń

Płyty:

Redrum (2020) Słoń

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 550 917 tekstów, 31 799 poszukiwanych i 629 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności