Tekst piosenki:
[Intro: Kopruch]
2-0-0-7, 2-0-0-7, (2-0-0-7)
SumaStyli, (SumaStyli, SumaStyli)
Kopruch, ja mam w tych dźwiękach milion promili
Wyjdą na klęczkach od oparów w chwili, by
Balet nakręcać jak po tequili biggle zacznie
ChAOPeRa, kurwa znasz mnie
[Zwrotka 1: Kopruch]
Czy checie liczyć, nie chcę, kolejnym soczystym
Wersem Wam dać, podobistą kwestię
Jaki zajebisty jestem, wiem, to czysty bezsens
Bo po co cisnąć, to z punchy, wyniszczyć pizdy
Tekstem, gdy one niszczą się w własnych
Dosyć łatwizny, wiesz, że publika zdaje se sprawy
Jestem im winny więcej, niż jeden prosty rym na wers
Jestem im winny więcej, niż jeden flow, a więc nawet
Gdy ścichną rytmy w mieście, coś w ich pamięci zostawię
Bo widzę na wylot, jak przez telon, że z chwilą mojego wejścia
Tym szczylom na ziemię szczęka opadła, więc wiesz
Że reszta jest już w rękach speców, podbij dźwięk na piecu
Pokrętła przesuń, jeszcze tłumu tętna nie czuć, co?
Poczujesz jeszcze, na sto procent, tu w impotencję poce
Masz dla odmiany wysoce, wykwalifikowanych speców
Od najcięższej broni słownej, tak ciężkiej
Że posła Kalisza łatwiej jest podnieść
[Bridge: Skor]
Ja mam tu w wersach, milion detali
Pergamin Gralli, zapisanych w skali
Jeden na milion, nie mniej, nie więcej
Spis treści MC, grających te kwestie
Ja mam tu tace, a na niej detale
Co scale, bo w chwale, to dalej jak Kanye
I wpaje, to talent, i graje totalnie
Rozwale, bo fajnie jest zamieść tych słabych
[Zwrotka 2 : Buka]
Pod kamień, poranię pokrakę, bo z makiem notatek
To kapie, jak kranek poranek, dla lamek
Obrane, to znamie za patent, membranie, B-U-K-A
Posłaniec, osłatek, z nagraniec i kto jest wybraniec?
Co zamiecią stanie się, jak przeciąg, walnie Cię co nieco
Zacznie się pole, co z Kraki tej, jak AirForce Nike
Me wałki, kawałki, te posmaki walki tej
Głos taki ważny man, poważny tak jak sejm
Odważny tak jak brave hero, pier doktor Paj-Chi-Wo
Więc cicho, jak mysz w kąt, to miłość do tych strof
I wszystko, co przyszło po Iznium, to ta zajebistość
Którą posiadamy, to ta SdoiS-tość, której nie oddamy
I z tą wyboistą koncepcją trwamy, i przykro mi
Idź stąd, fatality
[Refren: Skor]
Ja mam tu w wersach, milion megaton
Ten balet napędza Skor detonator
Z North Hampton raport, ziom z 2S tu gra to
Styl co nakręca ten rapu maraton
Ja mam tu w wersach, milion megaton
Ten balet napędza Skor detonator
Z North Hampton raport, ziom z 2S tu gra to
Styl co nakręca ten rapu maraton
[Zwrotka 3: Skor]
Weź skumaj, nie bądź tuman, ja mam roya
To tu mam, tu mam to, ma to tu, to tu mam
Duma, nie zaduma, tamto jak z Doom duma
Umiar umarł, kumasz, SumaStyli duma, cuma
Czyli przyszli i wykryli debili, co nie byli mili
Wynik potrzebny jak u Zabili, niepotrzebny
Któż zabili? Jak Yakuza, nie szczędzili
Guza nabili, na duzach pili, na gruzach tańczyli
Narobili tu rabanu, tych dwóch panów, nie chamów
Na znak uranu, nie z ekranu, Ty nie szpanuj
Weź nie hamuj planów, bo podziękujemy Panu
I poczęstujemy fanów, po dźwięku biegniemy
Zza gór wysokich i faud, zakurw w głośnik
I się naucz, zarzuć joincik, i po mału, bez przypału
Powiedz: "ciao, ciao", a nie szczekasz jak chow chow
Przeczekam ten stan, man, nie zwlekam, strzał, au
Przyrzekam Wam ja, wywlekam szał dnia
Wystrzelam gang - pow, joł, za karę w ten chłam, tam
Ten bajer dam Wam, na samplach ja gram tak
Bo mam dar i mam żar, jak mantra ten stan tak
Ma banda, z nią rap gra, to standard, to z Gdańska
Jak akupunktura, na fajkach wykańczam
Gra chłopaku na Żurach, ta rapu kultura
Ja stoję z nią w szrankach, ja i wokanda
Po kablach, po szczeblach drabiny
Na pętlach, (skąd dźwięki - potentant)
Król mębran, na werblach, liniach bassu
I treblach, to ten stan, jak Kendall, naga prawda
Na oczach, nie ja tu wkręcam, kwintensencja na pokaz
I popatrz, w obłokach, obłoka napędza lokal
A wokal wypierdala w kosmos jak koka
Tu nie błagaj Boga, skacz, gdzie jego noga
I łap za nią chłopak, bo zaraz zamykają
Dźwięk rusza banią, a bomby wybuchają
Wybuchają, (wybuchają, wybuchają)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):