[Tekst pełen jest frazeologizmów i slangu, dlatego tłumaczenie nie jest dosłowne, tylko napisane w sposób, który umożliwia jak najbardziej rzetelne oddanie fabuły utworu.]
----
Mój dziadziuś był honorowym człowiekiem, każdy dzień był dla niego nowym wyzwaniem, pracował bowiem od świtu do nocy, by zarabiać, pomimo braku jakiegokolwiek fachu czy talentów.
Mając tylko tyle pieniędzy, by wystarczyło na najbardziej podstawowe potrzeby, wciąż wierzył w to, że wszystko się ułoży (tu: zdoła utrzymać siebie i rodzinę).
Biedny i zmęczony miał czwórkę dzieci oraz kolejne w drodze; życie w ten sposób było naprawdę trudne - jedynie praca i brak odpoczynku.
Starał się, aby pozornie, z zewnątrz wszystko wyglądało w porządku, lecz w jego umyśle czaiło się coś niepokojącego.
Delikatny, wieczorny wiatr dostał się do domu przez rozsunięte zasłony, zupełnie jakby jakaś zjawa nakazywała mu wsłuchać się w dźwięk przejeżdżającego w oddali pociągu.
Początkowo zjawisko to nie było zbyt silne, zaledwie pojedynczy incydent, dlatego postanowił się nim nie przejmować uznawszy je za wytwór swojej wyobraźni, jednak dni mijały, a sytuacja powtarzała się coraz częściej, coraz bardziej natarczywie. (Zjawa) powtarzała: "chodź za mną, chodź za mną, chodź za mną,...", a jej ton stawał się coraz głośniejszy.
"Chodź za mną, chodź za mną, chcę ci coś pokazać."
Z czasem ludzie zaczęli zauważać, że zachowywał się coraz bardziej agresywnie, aż pewnego dnia babcia otrzymała telefon, że ten nie pojawił się w pracy.
Pobiegła więc do kościoła, by porozmawiać z pastorem i zapytać go, co może być przyczyną tej nagłej zmiany zachowania (dosł.: choroby), jednak sytuacja stale się pogarszała.
Wrócił do domu trzy dni później bez pieniędzy w portfelu i z koszulą założoną tył na przód.
Potykając się i chwiejąc zawołał swoją córkę, by zdradzić jej swoją ostatnią lekcję, która brzmiała tak:
"Jeżeli kiedykolwiek będziesz miała syna, przekaż mu, że jego dziadek bardzo go kocha, ale kiedy dorośnie upewnij się, że ta myśl została wbita mu głęboko do głowy - by nigdy, przenigdy nie zbliżał się samotnie do torów kolejowych."
To powiedziawszy cofnął się, wziął swoją kurtkę i powiedział, by nie sprawiała kłopotów, po czym zaniósł się śmiechem.
Po tym wszystkim wyszedł i już nikt nigdy więcej go nie widział.
Piętnaście lat później moja mama urodziła mnie.
Jej ojciec wiódł życie, którego nikt nie rozumiał; zmienił się z człowieka posiadającego rodzinę w tułacza, hazardzistę, który wykończył się, przepracował.
Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)
Gdy byłem brzdącem, mama opowiadała mi bajki i różne historie, by ostrzec mnie przed czyhającymi na mnie niebezpieczeństwami.
By były bardziej interesujące, zatajała ukrytą w nich lekcję pozostawiają mi wskazówki, bym sam do niej doszedł, sam ją odnalazł i zrozumiał właściwe przesłanie.
Z czasem rozwinąłem w sobie ten sam zmysł ubarwiania (rzeczywistości), który posiadała ona, a ponieważ buntowałem się przeciwko temu, co mówiła, będąc nastolatkiem udawałem, że moje demony były moimi przyjaciółmi.
Był to powód, dla którego zacząłem majaczyć (dosł.: bełkotać, mówić nieskładnie).
Słowa samoistnie wypływały z moich ust, podczas gdy umysł znajdował się w najgorszym miejscu, jakie tylko można sobie wyobrazić - nie takim, jakie zwykle widzi się będąc na kwasie (LSD).
Zakrwawione ciało mojego dziadka pochylającego się nad głośnikiem, zanoszące się ochrypłym śmiechem, oblazłe przez czerwie, które posilały się jego masą kostną.
Nie mogłem tego znieść, zerwałem się z kanapy i w szale wybiłem najbliższe okno, a wtedy się ocknąłem.
Dopiero wtedy usłyszałem ciche głosiki mamroczące w mojej głowie, które sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czy to nie o tym wspominała mi mama, gdy będąc młodszym wymknąłem się w kierunku torów kolejowych.
Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)
I tak się tu znalazłem, idąc otępiały poprzez ciemność doszedłem do wniosku, że to pozwoli mi odświeżyć umysł, wydostać się z marazmu, zupełnie jak rekin, który musi się ruszać, aby żyć[1].
Gdybym się zatrzymał i usiadł, byłbym skończony, a to nie wchodziło w grę, więc maszerowałem przez park niczym Donnie Darko[2].
Pomimo mojego stanu, noc wydawała się być spokojniejsza niż morfinista w kostnicy.
Niespodziewanie, truchło mojego dziadka wynurzyło się z ciemności wydając z siebie obrzydliwe dźwięki, które nie przypominały mowy.
Poczułem zalążek smutku, ale rzuciłem się do ucieczki czując, że byłem na skraju szaleństwa.
Gnałem ile sił w nogach przez dziwny krajobraz, który choć znajomy, przypominał raczej równoległy wszechświat, gdzie wszystko było takie same, lecz poprzestawiane.
Biegnąc przez tory, stawiając nogi raz na ziemi, raz na podkładach uciekałem dalej, byle tylko odwrócić swoją uwagę od tej kreatury.
W oddali dostrzegłem postać, która stawała się coraz większa w miarę, jak się do niej zbliżałem.
Tory kolejowe były mokre; zobaczyłem jaśniejący daleko, zadowolony uśmiech.
To mi powiedział, przechodząc obok mnie:
"Piękna noc na spacer, będziesz miał coś przeciwko, jeśli do ciebie dołączę?"
"Rób co chcesz."
"Cóż, w takim razie to cudownie, ponieważ to właśnie zamierzam zrobić. Nie chcę cię denerwować, ale muszę zapytać, co taki młody chłopak jak ty robi w tym miejscu na torach? Czekasz na pooociąg?"
"Nie, stary, daj mi wyjaśnić: jestem zajęty swoimi sprawami, więc może i ty powinieneś zrobić to samo. Właśnie byłem świadkiem czegoś paskudnego i strasznego, tak obrzydliwego, że powinieneś się cieszyć, że tego nie widziałeś."
"Och, uważaj na słowa, młody i posłuchaj uważnie. To, co widziałeś istotnie jest straszne, ale w dalszym ciągu nie może się równać ze mną, mogę pokazać ci rzeczy, które zamienią każdy twój następny sen w koszmar.
Jeśli tylko zechcę, mogę sprawić, byś krzyczał.
Albo mogę stać się twoim najlepszym przyjacielem na zawsze.
Podobni jak dwie krople wody, dokładnie tacy sami[3] i już nigdy więcej nie będziesz musiał o nic błagać, pracować ani kraść.
Jeśli to wszystko brzmi kusząco, zawrzyj ze mną pakt.
Wszystko, czego tylko pragniesz w zamian za twoją duszę.
Tyle pieniędzy, ile tylko możesz unieść, władza, którą możesz zarządzać, postawię cię na szczycie, byś sprawował kontrolę, jeśli tylko zgodzisz się przejechać tej nocy pociągiem."
"Ale dokąd mamy się udać?"
Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)
----
[1] - Aby żyć, rekin musi pozostawać w ciągłym ruchu, ponieważ dopiero wtedy przepływająca przez jego skrzela woda pozostawia w nich cząsteczki niezbędnego do oddychania tlenu.
[2] - Donnie Darko, tytułowy bohater amerykańskiego dreszczowca.
[3] - "Birds of a feather (flock together)" może być tłumaczone jako nasze "ciągnie swój do swego".
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):