Teksty piosenek > T > The Lab Rats > Devil's Train
2 555 229 tekstów, 31 798 poszukiwanych i 666 oczekujących

The Lab Rats - Devil's Train

Devil's Train

Devil's Train

Tekst dodał(a): Patix Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): Namadine Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): martaparty1234 Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

My Grand-pops was a man of respect, had to sweat
Just to cash checks working from sun-rise to set
Every day he'd get challenged, no trades or talents
Barely scraped by, he found faith to balance the straight line
And pace feeling worn and grey
Poor with four seeds, one more on the way
It was hard days indeed all work and no play
He made sure things on the surface were okay, but
Something disturbin' within his mind was lurkin'
A slight twilight breeze would ease in through the curtains at night
It's like the sermon of a twisted apparition
Was urging him to listen to the train in the distance
At first it wasn't intense, just one little instance
Sure, it didn't occur, he turned to resist it
As if it wasn't much more than just a figment of his imagination but for days it was persistent
And it went, "follow me, follow me. follow me, follow me" then it got louder
"follow me, follow me, I have something to show you"

With time people noticed he was actin berserk
Granny got a call saying he was absent from work
And that was a first
She ran to the pastor at church
To ask him what was up with this disastrous curse
But bad went to worse
He came back three days after, no money in his wallet and his shirt on backwards
Stumbling, walked awkward he called out for his daughter
Right before he split the last lesson he taught her was this
"If you ever have a son let him know that his granddad loves him but by the time that he's grown
Be sure this seed is sown deep down into his dome, don't ever ever walk to the train tracks alone"
With that he backed up reached out for his jacket
Told her not to act up and cracked up laughin'
After all that happened he left never to be seen
Fifteen years later is when my mother had me
Her dad lived a life people can't understand
Went from a, family man to rambling man
A gambling man that burned both ends of the candle
Folded his hand in it was too hot to handle

Sitting on the tracks waiting for the night train
Looking down the road ain't never gonna go back
Listen for the whistle through the wind and raindrop
Who's gonna ride the devil's train tonight? (x2)

When I was a tot my mom dropped fables and stories
To warn me of the dangers that were layin before me
To keep it interestin' she would hide the lesson
To guide my direction, provide the right message
In time I developed a sense of her embellishment
Since I was rebellious against what she was tellin me
When I was a teen I pretend-ed that my demons were friends
I defended the place. yo and that was the case
Slurred speech drippin' off of my face
The world creeped as I slipped to the awfulest place you could imagine
Not the average things you see on acid;
My granddad bloody hovering on a speaker cabinet
Laughing in a raspy tone, covered in maggots
That snacked on his mass of a bone, I couldn't grasp it
Did a double dismount off of the couch, flipped out
Broke the closest window I found, then I dipped out
Suddenly, I discovered little voices mumbling up in my head
It had me wondering what was it my mother said
Back when I was younger it had my brain ragged
As I stumbled off of the night towards the train tracks

Sitting on the tracks waiting for the night train
Looking down the road ain't never gonna go back
Listen for the whistle through the wind and raindrop
Who's gonna ride the devil's train tonight? (x2)

So there I was, stalking through the dark with a buzz
I figured I should walk that'll ease me off of these drugs
It's like a shark had to keep movin' it's that or be ruined;
If I sat still I was doomed and that wasn't doin'
So I marched through the park slow gone(?) like Donnie Darko
The sparkle of the starlight, glowed like charcoal
Despite my demeanor
The night seemed more serene than a morphine fiend in a morgue, it seemed
Like I lost it, that was when my grand-pops carcass emerged from the dark
Gurggling his words of carnage, but he couldn't talk
Something about the birth of sadness
I scurried off, I was on the verge of madness
I raced fast pace in the landscape was strange like a plane parallel to this one but rearranged
Came to a slope to a steep, beggin' for sleep
As I climbed up taking my focus off of the creeps
Within the foggy distance I saw a silhouette that got bigger as I stepped
The train tracks were wet, I saw a shiny grin from afar like it was happy
This is what he said as he started to walk passed me

"It's a nice night for a walk, would ya mind if I joined you?"

"Do what you wanna do"

"Well that's great cause I'm going to
And not to annoy you but see I really have to ask
What a young dude like you's doin out by the tracks? *you waiting on a traaain*"

"Nah man let me explain
I'm mindin' my business so maybe you should do the same
I just been a witness to something sick and sadistic
So twistedly disgusting you should feel real lucky you missed it."

"Ooh easy with the tongue son, try to listen carefully
What you seen's scary but nothing can compared to me
I could show you things that paint all your dreams haunted
Or I could make you scream if I wanted
Or I can be the bee in your bonnet, your best-friend forever
Two peas in a pod flocking like birds of a feather
And you never have a need to beg work or steal
If all this sounds worth it then lets make a deal
All you want in life for price of your soul
All the money you can fold, power that you can hold
I'll put you in control, only if you're down to roll down these train tracks tonight."

"But where we gonna go?"

Sitting on the tracks waiting for the night train
Looking down the road ain't never gonna go back
Listen for the whistle through the wind and raindrop
Who's gonna ride the devil's train tonight? (x2)

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
[Tekst pełen jest frazeologizmów i slangu, dlatego tłumaczenie nie jest dosłowne, tylko napisane w sposób, który umożliwia jak najbardziej rzetelne oddanie fabuły utworu.]

----

Mój dziadziuś był honorowym człowiekiem, każdy dzień był dla niego nowym wyzwaniem, pracował bowiem od świtu do nocy, by zarabiać, pomimo braku jakiegokolwiek fachu czy talentów.
Mając tylko tyle pieniędzy, by wystarczyło na najbardziej podstawowe potrzeby, wciąż wierzył w to, że wszystko się ułoży (tu: zdoła utrzymać siebie i rodzinę).
Biedny i zmęczony miał czwórkę dzieci oraz kolejne w drodze; życie w ten sposób było naprawdę trudne - jedynie praca i brak odpoczynku.
Starał się, aby pozornie, z zewnątrz wszystko wyglądało w porządku, lecz w jego umyśle czaiło się coś niepokojącego.
Delikatny, wieczorny wiatr dostał się do domu przez rozsunięte zasłony, zupełnie jakby jakaś zjawa nakazywała mu wsłuchać się w dźwięk przejeżdżającego w oddali pociągu.
Początkowo zjawisko to nie było zbyt silne, zaledwie pojedynczy incydent, dlatego postanowił się nim nie przejmować uznawszy je za wytwór swojej wyobraźni, jednak dni mijały, a sytuacja powtarzała się coraz częściej, coraz bardziej natarczywie. (Zjawa) powtarzała: "chodź za mną, chodź za mną, chodź za mną,...", a jej ton stawał się coraz głośniejszy.
"Chodź za mną, chodź za mną, chcę ci coś pokazać."

Z czasem ludzie zaczęli zauważać, że zachowywał się coraz bardziej agresywnie, aż pewnego dnia babcia otrzymała telefon, że ten nie pojawił się w pracy.
Pobiegła więc do kościoła, by porozmawiać z pastorem i zapytać go, co może być przyczyną tej nagłej zmiany zachowania (dosł.: choroby), jednak sytuacja stale się pogarszała.
Wrócił do domu trzy dni później bez pieniędzy w portfelu i z koszulą założoną tył na przód.
Potykając się i chwiejąc zawołał swoją córkę, by zdradzić jej swoją ostatnią lekcję, która brzmiała tak:
"Jeżeli kiedykolwiek będziesz miała syna, przekaż mu, że jego dziadek bardzo go kocha, ale kiedy dorośnie upewnij się, że ta myśl została wbita mu głęboko do głowy - by nigdy, przenigdy nie zbliżał się samotnie do torów kolejowych."
To powiedziawszy cofnął się, wziął swoją kurtkę i powiedział, by nie sprawiała kłopotów, po czym zaniósł się śmiechem.
Po tym wszystkim wyszedł i już nikt nigdy więcej go nie widział.
Piętnaście lat później moja mama urodziła mnie.
Jej ojciec wiódł życie, którego nikt nie rozumiał; zmienił się z człowieka posiadającego rodzinę w tułacza, hazardzistę, który wykończył się, przepracował.

Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)

Gdy byłem brzdącem, mama opowiadała mi bajki i różne historie, by ostrzec mnie przed czyhającymi na mnie niebezpieczeństwami.
By były bardziej interesujące, zatajała ukrytą w nich lekcję pozostawiają mi wskazówki, bym sam do niej doszedł, sam ją odnalazł i zrozumiał właściwe przesłanie.
Z czasem rozwinąłem w sobie ten sam zmysł ubarwiania (rzeczywistości), który posiadała ona, a ponieważ buntowałem się przeciwko temu, co mówiła, będąc nastolatkiem udawałem, że moje demony były moimi przyjaciółmi.
Był to powód, dla którego zacząłem majaczyć (dosł.: bełkotać, mówić nieskładnie).
Słowa samoistnie wypływały z moich ust, podczas gdy umysł znajdował się w najgorszym miejscu, jakie tylko można sobie wyobrazić - nie takim, jakie zwykle widzi się będąc na kwasie (LSD).
Zakrwawione ciało mojego dziadka pochylającego się nad głośnikiem, zanoszące się ochrypłym śmiechem, oblazłe przez czerwie, które posilały się jego masą kostną.
Nie mogłem tego znieść, zerwałem się z kanapy i w szale wybiłem najbliższe okno, a wtedy się ocknąłem.
Dopiero wtedy usłyszałem ciche głosiki mamroczące w mojej głowie, które sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czy to nie o tym wspominała mi mama, gdy będąc młodszym wymknąłem się w kierunku torów kolejowych.

Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)

I tak się tu znalazłem, idąc otępiały poprzez ciemność doszedłem do wniosku, że to pozwoli mi odświeżyć umysł, wydostać się z marazmu, zupełnie jak rekin, który musi się ruszać, aby żyć[1].
Gdybym się zatrzymał i usiadł, byłbym skończony, a to nie wchodziło w grę, więc maszerowałem przez park niczym Donnie Darko[2].
Pomimo mojego stanu, noc wydawała się być spokojniejsza niż morfinista w kostnicy.
Niespodziewanie, truchło mojego dziadka wynurzyło się z ciemności wydając z siebie obrzydliwe dźwięki, które nie przypominały mowy.
Poczułem zalążek smutku, ale rzuciłem się do ucieczki czując, że byłem na skraju szaleństwa.
Gnałem ile sił w nogach przez dziwny krajobraz, który choć znajomy, przypominał raczej równoległy wszechświat, gdzie wszystko było takie same, lecz poprzestawiane.
Biegnąc przez tory, stawiając nogi raz na ziemi, raz na podkładach uciekałem dalej, byle tylko odwrócić swoją uwagę od tej kreatury.
W oddali dostrzegłem postać, która stawała się coraz większa w miarę, jak się do niej zbliżałem.
Tory kolejowe były mokre; zobaczyłem jaśniejący daleko, zadowolony uśmiech.
To mi powiedział, przechodząc obok mnie:

"Piękna noc na spacer, będziesz miał coś przeciwko, jeśli do ciebie dołączę?"

"Rób co chcesz."

"Cóż, w takim razie to cudownie, ponieważ to właśnie zamierzam zrobić. Nie chcę cię denerwować, ale muszę zapytać, co taki młody chłopak jak ty robi w tym miejscu na torach? Czekasz na pooociąg?"

"Nie, stary, daj mi wyjaśnić: jestem zajęty swoimi sprawami, więc może i ty powinieneś zrobić to samo. Właśnie byłem świadkiem czegoś paskudnego i strasznego, tak obrzydliwego, że powinieneś się cieszyć, że tego nie widziałeś."

"Och, uważaj na słowa, młody i posłuchaj uważnie. To, co widziałeś istotnie jest straszne, ale w dalszym ciągu nie może się równać ze mną, mogę pokazać ci rzeczy, które zamienią każdy twój następny sen w koszmar.
Jeśli tylko zechcę, mogę sprawić, byś krzyczał.
Albo mogę stać się twoim najlepszym przyjacielem na zawsze.
Podobni jak dwie krople wody, dokładnie tacy sami[3] i już nigdy więcej nie będziesz musiał o nic błagać, pracować ani kraść.
Jeśli to wszystko brzmi kusząco, zawrzyj ze mną pakt.
Wszystko, czego tylko pragniesz w zamian za twoją duszę.
Tyle pieniędzy, ile tylko możesz unieść, władza, którą możesz zarządzać, postawię cię na szczycie, byś sprawował kontrolę, jeśli tylko zgodzisz się przejechać tej nocy pociągiem."

"Ale dokąd mamy się udać?"

Ref.:
Siedząc na torach w oczekiwaniu na nocny pociąg
Spoglądając w dół na drogę i nie zamierzając wrócić
Wyczekując świstu pociągu pośród wiatru i deszczu
Kto pojedzie diabelskim pociągiem tej nocy? (x2)

----

[1] - Aby żyć, rekin musi pozostawać w ciągłym ruchu, ponieważ dopiero wtedy przepływająca przez jego skrzela woda pozostawia w nich cząsteczki niezbędnego do oddychania tlenu.

[2] - Donnie Darko, tytułowy bohater amerykańskiego dreszczowca.

[3] - "Birds of a feather (flock together)" może być tłumaczone jako nasze "ciągnie swój do swego".

Historia edycji tłumaczenia

Autor:

(brak)

Edytuj metrykę

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 555 229 tekstów, 31 798 poszukiwanych i 666 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności