Tekst piosenki:
Tak jak większość różowych landryniątek nie spodziewałam się, ani nawet nie podejrzewałam, ale to było dawno, kiedy byłam mała. Stanęłam bezsilnie rozkładając ręce, wcześniej trzymałam je w swojej sukience. Wściekła i brudna jakaś niedomyta nie pamiętam czy wtedy byłam już przez ojca bita. Czy może przeklął mnie nie jeden raz, pamiętam ten chory i zdziczały czas. Już nic nie było takie jak powinno, nagle zobaczyłam swą buzię w kałuży dziecinną. Od razu poczułam w sobie ten ból i lęk, strzelające okna i drzwi ten potworny dźwięk. Hałas się wydobywał z domu rodzinnego, nie mogłam tam już wejść i spojrzeć na niego. Chciał mnie zakosztować mojej słodkiej pupy, lecz wzięłam pieprznęłam go w ryj drzwiami od chałupy. Tak się mocno wściekłam, choć byłam mała, wzięłam w rękę kij i walnęłam wała. Za to on mnie przeklął i byłam przeklęta. Lecz się nie poddałam, podałam go o alimenty. Odcięłam pępowinę rodzinnej psychopatii, poszłam przed siebie z tej patologicznej matni. Wyrzuciłam łożyska, stare kapcie, szlafrok. Udałam się przed siebie tam gdzie sięga wzrok.
Życie nie rozpieszcza.
Miasto kuli się.
Słychać tylko suki.
I ich chory jęk.
Żyjesz jak autsajder.
W górę wznosisz się.
Lecz kiedy upadasz.
Nikt nie kocha cię.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):