Tekst piosenki:
On i jego pies szarpiący się na smyczy
Jakby chciał dopaść pierwszej lepszej zdobyczy
Jakby chciał się rzucić i kogoś rozszarpać
Gościowi o to chodzi, lecz czasem to nie wystarcza
Spuszcza psa ze smyszy, niech znajdzie se rywala
Niech dla uciechy pana się z nim napierdala
Niech dopadnie jakiegoś, niech wbije swoje kły
Bo to ma być pies groźny, bo to ma być pies zły
Agresja wpajana od urodzenia
Traktowania jak broń czującego stworzenia
Wykorzystania psa jako narzędzia
By poczuć się twardzielem
Drażnienie i bicie by obrzydzić psu życie
A jak się rzuca to wtedy nagroda
I zero wolności - oto metoda
By być dobrym treserem
Ten pies, który ma szczękę rekina
Szpan i broń w rękach jakiegoś skurwysyna
Ten pies, który podobno potrafi zajebać byka
Też chciałby mieć coś ze swojego życia
A jego życie to smycz i kolczatka
Szarpanie i kopy, czterech ścian klatka
Przyjaźni i miłości nie doświadcza wcale
Bo to ma być killer bez żadnego ael
On i jego pies agresywny jak cholera
Skurwiel, który wychował sobie skurwiela
On jest teraz gość i nikt mu nie podskoczy
Ta szczęka może przecież się zamknąć i nie otworzyć
On jest teraz gośc i w oczach mu podobnych
Dzięki swemu psu jest podziwu godny
Mówi, że dba? - jego słowa gówno znaczą
On jest po prostu pierdolonym oprawcą
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):