TrzyBe feat Pe-ter - Uraz do ludzi

Boli mnie, gdy na barkach niosę ich krwawe spojrzenia,
Bo inna prawda doprowadza mnie do wrzenia
Wciąż i nie wiem skąd chcę widzieć u nich braki tętnic
Zabije siebie w was, by nie było za czym tęsknić
Dawaj barwy w kielich w inną stronę pójdźmy
Po co mam kurwa wierzyć jak mają mroczne mózgi
Są geniuszami znają dobrze dekalog
Potrafią żyć zasadami równocześnie łamiąc wstręt
Jak patrzysz mi w oczy i myślisz coś innego
I wkurwiam się jakbym słyszał swoje alter ego
Wypluwam płuca, widzisz jak ciężko wziąć oddech
Kiedy każde słowo chcę Cię pociąć jak ostrze
Mam oczy innych na sobie i styl jak nikiel
Jestem tajemniczy jak Roswell i nic w nich nie widzę
Daj dwa lata, dam Ci formę nie przegram podium,
Daj im dwa lata dadzą inną historię w ten sam sposób
Jestem żyletką w dłoni Twoich problemów
Więc nabierz pokory, skończ, już lepiej nic nie mów!
Peter, wiem te myśli są moim antyfanem
Więc niech Twoje słowa przedłużą mój atrament.

Ludzie.. czasem wielu żyje
marnując chwile
tak niemrawi, że ich gwałciciel był by nekrofilem,
a ich plany tak młode, że gdy pieprzą je,
to jest tak jak by, oferowali dzieciom sex.
Gdy ktoś leży na ziemi, krwawi na bruk,
Ich wzrok jest wszędzie od murawy, do chmur
Tylko nie tam gdzie trzeba, nie.. tam ich nie ma,
Bo ich słowa, podpisały z wzrokiem pakt milczenia!
Ciągle kłamią.. wciąż bez skruchy czy pokory,
A prawda szuka wyjścia i pcha się durniom w oczy
Nie wbijesz nic im do umysłu.. nie.. rozumiem,
Bo każdy cios w rozum boli skoro myślą chujem,
A po konsekwencjach żałują sumy głosów,
Chuj im z tego został, bo został tylko rozum.
Część myśli że ktoś ich wiernie kocha,
Ta.. żeby potem miłość zostawiła spermę na banknotach.

Odmawiam ludziom, potem odmawiam za nich modlitwę
Może Bóg uwierzy w ich prośbę, bo ja zwątpiłem.
Chcą wbić mi kodeks bloków, bo wbijam w nich od dawna.
Nie patrz na ciuchy, bo swój styl nosze na wargach,
Ja! nie chce znać granic miedzy chce a posiadam,
Więc zdejm dłonie zanim powiedzą cześć, spadaj!
W imię Ojca i Syna i wszystkich Duchów,
To słowa Boga na górze Synaj więc za wszystkich pokutuj!
Ale ja nie chce brać za nich winy na siebie
Umiem czuć ból, gdy widzę w Twoich oczach cierpienie!
Mentalnie zabij mnie i nie żałuj brat wódki,
Albo na słuchawkach zamknij mnie i katuj, aż ulży
Jestem jak bezsenność kocham noc od poszewki,
Chce ćwiczyć to flow, które skopie wam nerki
Znam krew na poduszce, jak swoje słabości
Ale wiem że dzięki nim będę na bank wolny

Miłość.. wielu się w niej topi
Tak się nie da bo szybko idzie się na dno,
Mając serce z kamienia,
część głosi innym prawa niemal krzycząc przez megafon,
Sama głos podnosi jak tylko krzyczą na nią,
Niektórzy są mobilni, ta
Prowadzą przełom dla nastolatek opcja transfer spermy przez telefon,
Nowa moda Boże, już nas opanował przepych
Szybki sex, a partnera zapamięta tylko plemnik
Potem dziecko szuka ojca,
żeby wiedzieć, że ojciec go nie szuka,
bo nie znalazł ciągle siebie.
Potem żal i gorycz, płacz pokory,
niemy lęk matki o to, że zaboli
tak, że strzeli sobie w łeb!
Żołnierze na wojnie.. na to nie ma tekstów
Większość jedzie ginąć od dziewiątego milimetru,
To wyścig o dobrobyt, nie o żadną z pokus
Tylko zamiast bliskich głowa zapamięta ołów!