Tekst piosenki:
Chcą napadu na fejm, żebym zrobił to jak w Krejzi
Zabrał twój tlen, uf Wiedersehen ?
Przykro mi, bo dzisiaj jest mi bliżej do poezji
Niż esencji, w której imię bezczelnie strzępisz język
Ziom, dawno przeciąłem te więzy
Wyruszając w swoją podróż po krawędzi
Między szczytem a dnem, ziemią, betonem a niebem
Kolejny dzień, nie odwracam się za siebie
Już bakuje mi tchu, ale na rękach tusz mam
Poczucie winy znów wyciąga mnie z łóżka
Nie chce już żyć jakby miało nie być jutra
A jak myślę o pieniądzach to nie mogę dotknąć płótna
Mam jeden strzał, tysiąc spraw, mało czasu
Tracę wzrok przez komputer i słuch od hałasu
I szczerze pierdolę, co powiesz o mnie ty
Bo doszedłem tu, gdzie stoję przez krew, pot i łzy
Wracam do miejsca, gdzie nadzieja daje sens, ziom
Gdzie wiem, czego chcę i tylko bóg jest moim sędzią
Gdzie kolejny dzień nad krawędzią stercząc
Zastanawiam się, siedzę na kolejną pętlą, ziom
To czarne chmury, deszcz, ostatnia szansa
Idąc przez miasta, syf, brudny asfalt
Czasem czuję lęk i ciśnienie mi wzrasta
Odliczam do trzech, z nadzieją się wzrastam
Kolejny dzień, wdech, pomysłów garstka
Na szlaku po czek, długopis i kartka
Przelewam myśli w tekst, za pięć dwudziesta czwarta
Znowu chwytam sens, dobija mnie rap gra
Wydech, wątpliwości wysyłam do diabła
Idę i niech moje imię stanie im w gardłach
Bo muszę to nagrać, dać tobie i zapomnieć
Wyruszyć w podróż znów, postawić kołnierz
Wiesz, zas leci a ja nie robię się młodszy
I muszę mieć plan B, kiedy ty o mnie zapomnisz
Bo niepopłacone rachunki mnie dręczą, brat
I prędzej zniknie świat niż opłaci mnie rap
Wracam do miejsca, gdzie nadzieja daje sens, ziom
Gdzie wiem, czego chcę i tylko bóg jest moim sędzią
Gdzie kolejny dzień nad krawędzią stercząc
Zastanawiam się, siedzę na kolejną pętlą, ziom
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):