Unikat - List

Hmm... Co by mu tu napisać? Mam być niegrzeczna czy twarda? A może mam się wyżywać? Nie, po prostu napiszę mu prawdę. Storytelling Tak, To będzie jak nóż na gardle. (?) Czemu taki jesteś i próbujesz mnie powstrzymać, albo boisz się po prostu jak niewdzięczna świnia. Wróć do koryta zanim załapiesz o co chodzi, im wdepniesz w moje bagno by jeszcze bardziej mi zaszkodzić. Nie chcę niczego więcej od ciebie prócz zrozumienia, nie mam już siły na swoje nieporadne zażalenia. Wiesz mam dosyć tego że ciągle za mną chodzisz. Nie pozwalasz mi się spotykać z tym który do mnie podchodzi.
Jesteś psycholem inaczej nazwać cię nie mogę, chcesz mnie mieć pod pantoflem, już prędzej na księżycu zmoknę.


Słuchaj mnie teraz i nie udawaj że nie słyszysz, bo mnie słyszysz, bo mnie widzisz, bo non stop na mnie krzyczysz. Piszesz do mnie list. Koperta biała jak ta jebana kartka na której mi to napisałaś - wszystkie kłamstwa schowałaś. Mam wypierdalać? Spoko, ale daj mi trzy sekundy abym powiedział że chuj mnie to wszystko obchodzi. Jestem chory? No co ty. Jestem jak każdy inny człowiek tylko jeśli mówię że zajebię żywym to to zrobię. Chcesz się mnie pozbyć? Stań na przeciwko mnie i spróbuj też wystąpić. A nie wyżalasz mi się i prosisz żebym wrócił. I prosisz żebym ufał, żebym kochał już do końca aż po swego trupa. Piszesz do mnie że nie tęsknisz, że chuj cię to obchodzi - to wypierdalaj w końcu a nie w ramiona mi wchodzisz. Ten list nie przeczytany do końca leży na biurku bo te krople krwi zostawiają ślady smutku.

Jesteś psycholem inaczej nazwać cię nie mogę, chcesz mnie mieć pod pantoflem, już prędzej na księżycu zmoknę.

- Powiedz czego oczekujesz ode mnie a nie pierdolisz.
- Uspokój się, przestań już, bądź jak cień.
- Jestem jaki jestem nic z tym kurwa już nie zrobisz.
- Kurwa wypraszam cię z swego życia, palancie.
- Nie przeczytam tego listu do końca bo nie potrafię.
- To już twój problem
- Liczę zapisane kartki a nie ile łez wylałem przez ciebie.
- Ja także.

Jesteś psycholem inaczej nazwać cię nie mogę, chcesz mnie mieć pod pantoflem, już prędzej na księżycu zmoknę.