Tekst piosenki:
Przyjechał do Lwowa akrobata-mucha,
Spadł z dachu na ziemi i wyzionął ducha.
Chciał pokazać ludziom, jak on umie zwinnie
Drapać się po gzymsie i chodzić po rynnie
Chciał pokazać ludziom, że trudności ni ma
I na gładkim murze jak mucha się trzyma.
Chciał się popisywać za bilety wstępu
I najadł się wstydu, i narobił sztempu.
Wlazł na Teliczkową bez poczucia strachu,
Minął drugie piętro, już był blisko dachu.
Wszyscy dech zaparli, cisza była głucha,
Bo on rzeczywiście istny człowiek-mucha.
Czy on się poślizgnął, czy się tynk obruszył?
Czy się chwycił gzymsu, a gzyms się wykruszył
Nagle z krzykiem leciał w dół, na łeb, na szyję
Ratujcie mnie ludzie, taż ja się zabiję!
Krzyczał przeraźliwie i w połowie krzyku
Trachnął w/Wpadł na bruk – i został leżeć, na chodniku.
Przyjechał do Lwowa akrobata-mucha,
Wlazł na Teliczkową i wyzionął ducha
Tak się zakończyło straszne widowisko.
Nie drap się wysoko, to nie spadniesz nisko.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):