Tekst piosenki:
Inaczej patrzę już na cały ten świat
I gdzie się podział luz I stary Zetha dziś?
Odnalazłem chyba to, czego tak wielu szuka,
Bo zapukałem do drzwi, których nikt nie ruszał.
A, inaczej jest tu niż było
I będzie inaczej niebawem, za parę chwil.
Nie chodzi mi o perypetie czy coś tam,
Bo każdy już na tym jebanym życiu się poznał.
Życie ludzi wciąż tu sprowadza do pionu.
Albo łby chowamy w piasek, albo w piach chowamy ziomów.
I nie mów mi o tym, że już masz życia dosyć,
Albo powtórz to patrząc ich matkom prosto w oczy.
Nie doceniamy wielu rzeczy, ale jestem pewien,
Że zmieniło by się to, gdybyś sam docenił siebie.
Ziomy tu w pizdę cieszą się kiedy znajdują pracę,
A kiedyś kopiąc piłkę cieszyliśmy się inaczej.
Inaczej jest tu, inaczej będzie,
Refleksje dopadną cię prędzej czy później.
Inaczej jest tu, inaczej wszędzie,
Rób to, co kochasz zanim zapadniesz w próżnię.
Inaczej jest tu, inaczej będzie,
Refleksje dopadną cię prędzej czy później.
Inaczej jest tu, inaczej wszędzie,
Rób to, co kochasz zanim zapadniesz w próżnię.
Co noc parę refleksji mi wpada w łeb
Jak Kula robię rap, ale z sensem
I się jakoś z tym nie bujam w chmurach.
Co rano myśląc o bzdurach,
A bzdura akurat wylatuje ze mnie jak chmura.
O stary!
To chyba jedyny lek na takie stany.
Co mogę rzec? A ty co możesz rzec?
Chłopak, każdy ma taką rzecz, za którą mógłby biec w podskokach.
Osobę, za którą oddałby więcej niż wiele,
A problem tej osoby staje się jego problemem.
No powiedz, że tak nie jest, zaprzecz mi.
Podważ moje idee, a za sobą zamknij drzwi.
Mam swoje cele, gonię za nimi jebany challenge,
Przekraczam limit.
Mam ich tak wiele, że będzie mi tu ciężko, naprawdę,
Ale to cele, w które celuję najbardziej. Snajper.
Mój ziom, ma zostać ojcem.
To chore. Chociaż nie jestem nim, to szalenie się boję,
Bo to nie są jaja już, to jest żywy człowiek.
Też potrzebuje snu i szamy. Ej, co jest?
Tak prędko zmieniamy się, że nie nadążam.
Ilu moich znajomych widzi mnie w roli ojca?
Ilu ja widzę w tej roli to nie wiem, ale
Wiem, że nie widzę w roli tej samego siebie.
Szczerze, nie chce mi myśleć się nawet,
Że prawie dojrzałem i prawię morał za morałem.
I prawie sądzę, że już tego nie cofnę.
Sam widzisz ziomek jak żyło się kiedyś, a dziś inaczej.
Widzę, patrzę, chodź sam nie wiem czy chcę.
Słyszę walkę, ktoś daje komuś w pizdę.
Poziom parter, ale wyjdziemy z biedy, bo inaczej nie będzie
inaczej niż wtedy.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):