Emilian Kamiński - Klasa średnia

Z małych kramików na dwóch cegłach
Z przydrożnych kiosków z kiełbaskami
Wyrasta nowa klasa średnia
Co tu ukrywać, z oporami

Nomenklatury ceniąc wdzięki
Nas obcy reżim nie docenia
Dziurami w koło świecą szczęki
A klasy nie ma, no i nie ma

Za to zgodnie kwęka prasa
Śniadaniowa, poobiednia
Żeby klasa, żeby klasa
Klasa, żeby klasa
Żeby była klasa średnia

Nabyłem tonę kompiuterów
Wideo, faksy i kopiarkie
Mam CB-radio przy fotelu
I jak automat sekretarkie

Do operetki mnie zaprasza
Żona, zabytek z lat komuny
Tam szydzą ze mnie: "Nie ta klasa
I po angielsku tyż nie umisz"

W krąg docinków cała masa
Żem z Kobyłki, a nie z Wiednia
I że klasa, moja klasa
Klasa, moja klasa
Taka jest okropnie średnia

A z ust syna słyszę czasem
Ni zachętę, ni wymówkie:
"By mieć, tatku, średnią klasę
By mieć, tatku, klasę
Skończ przynajmniej podstawówkę!"