Wystarczy się zalogować, aby wyłączyć wszystkie reklamy. Zapraszamy do naszej społeczności!
Zaloguj się
i wykorzystaj wszystkie możliwości serwisu!Inne teksty piosenek
PhemieC
PhemieC - The Gods Must Be Lying
The Gods Must Be Lying
Tekst dodał(a): Mazari
Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): stuckinahome
Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Mazari
Edytuj teledysk
Tekst piosenki:
There's a boy here lying quiet in my shadow like a prayer
he drips from every angle into colours that I wear
he wanders like an saint on predatory pilgrimage
with a grimace and a limp he puts his wrist against my cartilage
and I could separate these bones, I could pack them into prose,
or I could hold a cancer in my soul until it overflows,
but there is only boy and breath, gentle handprints on my chest.
mouthing little darling, deepest, loveliest of sacrilege.
This boy of filth, he's born of Gods,
he clutches at my flaws, he drags me from my holocaust
he takes my limbs, he wraps them around him,
he takes my shake and takes my sick and feeds me bread and then...
these violent wall eyed dreams that mite their way into my fear of me and mine
these wines and sugars in my blood they mutter "Take your claws and climb
the inch of every pale moon love, you once swore you'd pay nevermind."
When I am on the side of you, I'd say my gods were always lying
Lying...
There's a girl pacing around me, proselytizing parasite.
Her sick, acidic logic ridicules the ancient rite.
and when her teeth break up on me like tiny cliffs of chalk,
I crash into her canyon, lick the injuries she likes to mock.
And I could cut her down to size, It's half as hard as compromise,
or I could watch a blind sleepwalker creep all sweet and none-the-wise,
but there is only girl and grin, curling up under my skin,
picture you and I forgetting why we let the other in.
This judge of what, she's born of mud,
she answers to no blood, she will not let me chew the cud.
She spits and swells, she wears her wretched well,
she holds my soul with taxes, tolls, and takes it straight to hell.
these violent wall eyed dreams that mite their way into my fear of me and mine
these wines and sugars in my blood they mutter "Take your claws and climb
the inch of every rotten hate, I once swore I'd pay nevermind!"
When I am on the side of you, you'd say your law was always lying.
Your law, it must be lying.
My Gods, they must be lying.
Lying...
he drips from every angle into colours that I wear
he wanders like an saint on predatory pilgrimage
with a grimace and a limp he puts his wrist against my cartilage
and I could separate these bones, I could pack them into prose,
or I could hold a cancer in my soul until it overflows,
but there is only boy and breath, gentle handprints on my chest.
mouthing little darling, deepest, loveliest of sacrilege.
This boy of filth, he's born of Gods,
he clutches at my flaws, he drags me from my holocaust
he takes my limbs, he wraps them around him,
he takes my shake and takes my sick and feeds me bread and then...
these violent wall eyed dreams that mite their way into my fear of me and mine
these wines and sugars in my blood they mutter "Take your claws and climb
the inch of every pale moon love, you once swore you'd pay nevermind."
When I am on the side of you, I'd say my gods were always lying
Lying...
There's a girl pacing around me, proselytizing parasite.
Her sick, acidic logic ridicules the ancient rite.
and when her teeth break up on me like tiny cliffs of chalk,
I crash into her canyon, lick the injuries she likes to mock.
And I could cut her down to size, It's half as hard as compromise,
or I could watch a blind sleepwalker creep all sweet and none-the-wise,
but there is only girl and grin, curling up under my skin,
picture you and I forgetting why we let the other in.
This judge of what, she's born of mud,
she answers to no blood, she will not let me chew the cud.
She spits and swells, she wears her wretched well,
she holds my soul with taxes, tolls, and takes it straight to hell.
these violent wall eyed dreams that mite their way into my fear of me and mine
these wines and sugars in my blood they mutter "Take your claws and climb
the inch of every rotten hate, I once swore I'd pay nevermind!"
When I am on the side of you, you'd say your law was always lying.
Your law, it must be lying.
My Gods, they must be lying.
Lying...
Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tłumaczenie :
Pokaż tłumaczenieJest tu chłopiec leżący w moim cieniu jak modlitwa
On kapie z każdego kąta na kolory, które noszę
Wędruje jak święty na zaborczej pielgrzymce
Z grymasem i utykaniem kładzie swój nadgarstek na mojej tkance chrzęstnej
I ja mógłbym rozdzielić te kości, mógłbym zapakować je w prozę
Albo mógłbym trzymać nowotwór w mojej duszy dopóki się nie wyleje
Ale jest tu tylko chłopiec i oddech, delikatne odciski dłoni na mojej klatce piersiowej
Bezgłośnie mówiąc: mały kochanie, najgłębszy, najukochańszy z świętokradztw
Ten chłopiec z brudu, on jest zrodzony z bogów
Trzyma się kurczowo moich wad, odciąga mnie od mojego holocaustu
Bierze moje kończyny, owija je wokół siebie
Zabiera moje drżenie i zabiera moje dolegliwości i karmi mnie chlebem i wtedy...
Te brutalne zezowate wzrokowo sny które drobią swoją drogę w mój strach samego siebie
Te wina i cukry w mojej krwi, one mruczą ,,Weź swoje pazury i wspinaj się
Po każdym calu bladej księżycowej miłości, kiedyś przyrzekłeś, że kiedyś zapłacisz - nie ważne"
Kiedy jestem przy twojej stronie, powiedziałbym, że moi bogowie zawsze kłamali
Kłamali...
Jest tu dziewczyna stąpająca obok mnie, nawracający się pasożyt
Jej chora, toksyczna logika drwi z starożytnego rytuału
A kiedy jej zęby łamią się na mnie jak małe urwiska kredy
Włamuję się do jej kanionu, liżę rany z których ona lubi kpić
I mógłbym ją zredukować, byłoby to o połowę mniej trudne niż kompromis
Albo mógłbym patrzeć na ślepą lunatyczkę skradającą się całą słodziutką i głupiutką
Ale jest tu tylko dziewczyna i uśmiech, wpełzający pod moją skórę
Wyobraź sobie ciebie i mnie zapominających, czemu wpuściliśmy tego drugiego
Ta sędzia czego, ona jest urodzona z błota
Nie odpowiada przed żadną krwią, nie pozwoli mi przeżuć
Ona pluje i puchnie, ona nosi swoją nędzną studnię
Ona trzyma moją duszę podatkami, bije w dzwon, i zabiera ją prosto do piekła
Te brutalne zezowate wzrokowo sny które drobią swoją drogę w mój strach samego siebie
Te wina i cukry w mojej krwi, one mruczą ,,Weź swoje pazury i wspinaj się
Po każdym calu każdej przegniłej nienawiści, kiedyś przyrzekłem, że kiedyś zapłacę - nie ważne"
Kiedy jestem przy twojej stronie, zawsze mówiłabyś, że twoje prawo zawsze kłamało
Twoje prawo, one musi kłamać
Moi bogowie, oni muszą kłamać
Kłamać...
On kapie z każdego kąta na kolory, które noszę
Wędruje jak święty na zaborczej pielgrzymce
Z grymasem i utykaniem kładzie swój nadgarstek na mojej tkance chrzęstnej
I ja mógłbym rozdzielić te kości, mógłbym zapakować je w prozę
Albo mógłbym trzymać nowotwór w mojej duszy dopóki się nie wyleje
Ale jest tu tylko chłopiec i oddech, delikatne odciski dłoni na mojej klatce piersiowej
Bezgłośnie mówiąc: mały kochanie, najgłębszy, najukochańszy z świętokradztw
Ten chłopiec z brudu, on jest zrodzony z bogów
Trzyma się kurczowo moich wad, odciąga mnie od mojego holocaustu
Bierze moje kończyny, owija je wokół siebie
Zabiera moje drżenie i zabiera moje dolegliwości i karmi mnie chlebem i wtedy...
Te brutalne zezowate wzrokowo sny które drobią swoją drogę w mój strach samego siebie
Te wina i cukry w mojej krwi, one mruczą ,,Weź swoje pazury i wspinaj się
Po każdym calu bladej księżycowej miłości, kiedyś przyrzekłeś, że kiedyś zapłacisz - nie ważne"
Kiedy jestem przy twojej stronie, powiedziałbym, że moi bogowie zawsze kłamali
Kłamali...
Jest tu dziewczyna stąpająca obok mnie, nawracający się pasożyt
Jej chora, toksyczna logika drwi z starożytnego rytuału
A kiedy jej zęby łamią się na mnie jak małe urwiska kredy
Włamuję się do jej kanionu, liżę rany z których ona lubi kpić
I mógłbym ją zredukować, byłoby to o połowę mniej trudne niż kompromis
Albo mógłbym patrzeć na ślepą lunatyczkę skradającą się całą słodziutką i głupiutką
Ale jest tu tylko dziewczyna i uśmiech, wpełzający pod moją skórę
Wyobraź sobie ciebie i mnie zapominających, czemu wpuściliśmy tego drugiego
Ta sędzia czego, ona jest urodzona z błota
Nie odpowiada przed żadną krwią, nie pozwoli mi przeżuć
Ona pluje i puchnie, ona nosi swoją nędzną studnię
Ona trzyma moją duszę podatkami, bije w dzwon, i zabiera ją prosto do piekła
Te brutalne zezowate wzrokowo sny które drobią swoją drogę w mój strach samego siebie
Te wina i cukry w mojej krwi, one mruczą ,,Weź swoje pazury i wspinaj się
Po każdym calu każdej przegniłej nienawiści, kiedyś przyrzekłem, że kiedyś zapłacę - nie ważne"
Kiedy jestem przy twojej stronie, zawsze mówiłabyś, że twoje prawo zawsze kłamało
Twoje prawo, one musi kłamać
Moi bogowie, oni muszą kłamać
Kłamać...
Historia edycji tłumaczenia
| Tekst: |
PhemieC Edytuj metrykę |
|---|---|
| Muzyka: |
PhemieC |
| Wykonanie oryginalne: |
PhemieC |
Komentarze (0):