Tekst piosenki: A.J.K.S. - Izba
....a z czterech katów głosy grzmiały jak wrzask ze wszystkich stron świata...
I
Z pierwszego patrzy wzrokiem, któremu trudno jest dać radę
nie chcę stawać się prorokiem, ale wiem, to nie przypadek
oferował zabawę, potem proponował spokój,
spektakl wściekle drżących rąk, rzeczywistość jakby z boku
płynie gorzkim strumieniem, do przełyku bez refleksji
aplikacja znieczulenie i znów jesteśmy lepsi
spacer wśród wieprzy, kiedy czujesz boską siłe
niebezpieczny przywilej dwie doby, maksymalnie tyle
czas na wypoczynek, mówił, że jeszcze nie trzeba
za iluzje bycia kimś folder reklamowy nieba
czy tam raju, edenu, chuj z nazwą, nie wiem czemu
teraz radź sobie samemu, kara pozbawiania tlenu
chowasz się w cieniu i gardzisz porankami
dłonie już nie takie same, żywe truchło z kopytami
a pod powiekami pusto, łzy skazane na banicje
no i szeptem pytasz lustro czy przyjemniej czy szybciej
masz umierać
II
W drugim siedzi z zapadniętą twarzą, a na niej obraz
zwykłej nędzy i rozpaczy, miłosierdzie, dogmat
wiara daje nadzieje, dusza jest gorąca
dystrybucja boga ojca,kurwa na śmierzących dworcach
wystawia nas na próbę, no a cierpliwość to cnota
tak bezczelnie mami cudem, a głód po podłodze miota
i kolejny z sił już opadł, rosną statystyki
ja od dziecka marzyłem, żeby kiedyś stać sie nikim
prewencyjna projekcja najczarniejszych scenariuszy
inkarnacją jest bestia, co bez namysłu kruszy
mury, które chroniły od tego czym tak bardzo gardzisz
martwi czmychną z mogiły i Jahve powie czy coś warci
byli, narazie czyściec urządzono im za życia
restrykcyjne prawo w pizde daje, weź nie oddychaj
bo śmierdzisz, nie podchodź, bo straszysz, mam dzieci
wyżebrałeś na najtańsze gówno, noc jakoś zleci
III
W trzecim klęczy i rechocze z chujem zamiast mózgu
miłość wyznawana kroczem i miliardem bluzgów
konflikt rozwiązuje pięścią, z asystą kolegów
prawie w biegu, za pieniądze wzięli chyba pierwszą z brzegu
troche młoda to szczegół, ważne tylko czy się słucha
oddaj radość bliźniemu, bo ostatnio nie poruchał
ten pierdolony upał, naprawdę mnie dobija
liż mi posłusznie jaja, i nie rób już z siebie debila
no kurwa jeszcze chwila i ci wypierdole, słowo
za swawole dzisiaj płacił kolo kartą kredytową
a był problem z bankomatem, więc jak przystało na szmate
jeden w pysk a drugi w dupe co nie jara cię ten patent?
nowoczesna golgota, ukyta na przedmieściach
psy tu rzadko można spotkać, ale lepiej już się streszczaj
dziwka nie chciałą połknąć, że co? zbiłem ją za mocno
dostała hajs a bez jedynek wygląda słodko
IV
Z ostatniego narożnika obserwuje cały spektakl
fuzja kata i komika o aparycji piekła
przy nim cała miłość zdechła, nienawiść razem z nią
w starchu wiem wzywałbyś śmierć, aby natychmiast uciec stąd
o nim rzadko usłyszysz, a znasz go chyba najlepiej
okrucieństwa dykatatorów? każde jedno biede klepie
z resztą liczę na Ciebie, wiesz, że zycie ci zjebie
póki możesz nie odwaracaj głowy biegnij przed siebie
chociaż jestem pewien, czeka po drugiej stronie lasu
snuje się po ulicach i miał sporo czasu
żeby poznać nawyki i przewidzieć Twoje ruchy
nie bój się zamykac oczek, karaluchy pod poduchy
a szczypawki na zabawki, co noc tańczysz z robactwem
już Cę chwycił w swoje macki no to teraz się zacznie
obserwuj bacznie, tak mi do głowy wpadło
chcesz ich wszystkich kurwa poznac to popatrz w zwierciadło
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu