A.J.K.S. - NDSU

Nikt nie powinien mówić, że tu się zmaga z tradycją,
Mamy ogromne długi wobec tych, co przegrali wszystko
W imię walki o wolność, bój o kolejny wschód Słońca,
Nie tracimy czujności, gdy sytuacja jest gorąca,
Prowokacja omamionych kultem pozornej siły,
Rządzące elity widać doszczętnie już zabiły
Samodzielne myślenie, wystarczą obietnice,
A młodociane lalki zaczną topić się w zachwycie
Możliwością demonstracji w pakiecie z kompleksami,
Nie mówię: "albo jesteś przeciw, albo walczysz z nami ramię w ramię"
A powiedz mi, człowieku, co się stanie, kiedy chore ideolo, kolo,
Wkręcisz dziecku w banię, dezinformacja, której trenerem
Jest Goebbels, i wiem jedno, nie reprezentuję tutaj
tylko siebie, bo śmieszą patrioci, których tak bardzo dotyka,
Że miłość do ojczyzny to przekreślona swastyka.

Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!

Opór - to słowo w sumie mówi wszystko,
Przeciwko białej dumie, walka z każdym komunistą,
Mamy całą armię tak dobrze uzbrojoną,
Mimo to ciągłe "nie" brunatnym stadionom
I trybunom, ekstremalnie prawo-skrętnym narodowcom,
To jest chyba oczywiste, że czasem trzeba ostro,
Kiedy bronisz wspólnej sprawy, nie można się obchodzić
Łagodnie ze skandalem, który miał miejsce w Łodzi,
A i tak płyn i okrzyki to temat zastępczy,
Zakazy stadionowe, bo się pan prezydent męczy,
Razem z królem premierem, zakłamana polityka,
Nie uprawnia jednak nigdy do celtyka na szalikach
I sprzedaży, niszczenia etosu kamiennej, otwartej od lat dla wszystkich
I tak niezmiennie pozostanie, do wykonania mamy program,
Ostatni bastion normalności - tak to wygląda.

Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!

Lokalny patriotyzm, powstanie warszawskie, przelana krew malutkich dzieci,
Powiedz mi błaźnie, jak to jest obrażać pamięć tych, co nosisz na sztandarach,
Pewność siebie wyrażona w nałożonych kominiarach na twarze,
W tym uniformie ciężko przeżyć, co, powiesz mi o sobie, że jesteś kibicem?
Że to jest Twój doping? Wrzask i ręce do góry?
To nie ważne, lepiej jest spróbować pobić czarnoskórych,
No tak, pleciemy bzdury, faszyzm przecież nie istnieje,
A falangi i topory to jest chore urojenie,
Tu nie będzie Sankt Pauli, tam mają swoją robotę,
Poświęcają bardzo wiele, by rozgonić tę hołotę,
Która tutaj próbuje nagle przejąć stery,
I wciąż nam przypisuje rozkręcanie tej afery,
Powiedzcie sami, z kogo chcecie zrobić dziś idiotę,
Jak to było z przekreśloną flagą z sierpem i młotem.

Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!

Spodziewałeś się wulgaryzmów, żebym dał Ci argument,
Pewnie miałeś nadzieję, że lubimy komunę,
W swoich skrytych marzeniach,
Masz wspólny mokry sen, opowiadam bajkę o tym, jak kochamy TVN,
I dobrze wiem, że te wyświechtane hasła,
To dla Was paliwo, z którego ciężko się wyrasta,
Dlaczego patrzę krzywo? Liryczna beretta wycelowana w chłopców,
Którzy dziś śpią w księstwie getta.

Podnoszą prawą łapę, oczywiście, salut rzymski,
Zapraszam na terapię, pooglądaj budynki
Swojego miasta, tak dotkniętego przez oprawcę,
Może w końcu wyda Ci się, tempa głowo, jasne.
Przeciwnik jest inny parlament chce nas zniszczyć,
Kibice są winni? Mówią, że gorsi od wszystkich,
Jeszcze jeden wróg, to na prawdę nic nie zmienia,
Na faszyzm i komunizm tu nie będzie przyzwolenia!

Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!
Nie damy się upodlić!