Tekst piosenki:
To nie do wiary, że niedawno co dzień jeszcze
w słuchawce głos: „Dziś znowu śniłem, że cię pieszczę”.
Gdy zaś odszeptywałam, że na jawie wolę,
ty w krzyk: „Więc wsiadaj w taxi, już się golę!”.
Tak jeszcze wczoraj odpowiedziałbyś,
tak jeszcze wczoraj, bo już dziś…
Dziś golisz się nie dla mnie
dwa razy aż,
nie dla mnie tak starannie
wygalasz twarz.
I nie dla mnie lawendą
lica pachnieć twe będą,
i nie mnie do obłędu
je wąchać dasz.
Bo golisz się nie dla mnie
z zapartym tchem,
o innej myślisz pannie,
spieniając krem.
To dla tamtej podgalasz
baczki w skos, by rozpalać
zmysły w niej, nim ją skalasz,
jak kiedyś mnie.
Atoli pomyśl sobie przy tym chociaż to, że
jest ktoś, kto już bez baczków twoich żyć nie może.
Boże!
On tam już tamtą tuli,
mój pan i król,
lecz drogo mi zabuli
za serca ból!
Tul ją, tul jak najczęściej,
aż się do cna wycieńczysz,
a przed każdym posięściem
gól, gól się, gól!
Bo może kiedyś dłoń osłabła drgnie na chwilę,
akurat kiedy w handlu zbraknie silver żylet.
Więc starą zardzewiałą sam się w grdykę zatniesz,
akurat gdy ałunu w sklepach zbraknie.
Ja wtedy za telefon chyżo — łap,
a tam twej krwi szmer lubej — kap, kap, kap…
Kap, kap… kap, kap…
Kap, kap, kap, kap, kap, kap…
Kap, kap… kap, kap…
Kap, kap, kap, kap…
Lecz jeśli ty przytomnie,
choć resztką sił,
jak dawniej szepniesz do mnie,
żeś o mnie śnił,
i „Wsiądź w taxi!” powiesz,
to znów zmącisz mi w głowie,
zjawię się z pogotowiem
i będziesz żył.
I odtąd już do woli
mnie będziesz mieć,
już byś się dla mnie golił,
nie będę chcieć.
Gdy do swego znów gniazdka
będziesz wzywać mnie łaskaw,
to się nie gól, zarastaj,
zapuszczaj szczeć.
A zarastając, pomyśl sobie tylko to, że
jest pierś, na której zarost zawsze złożyć możesz.
Boże!
Kto tam tak ciężko dysze:
to ty, ach, ty?
Lecz czemu coraz ciszej?
Bo z ostrzem w grdy-
ce… Więc tak jak wyśniłam,
błaga, żebym przybyła,
bo krew z niego upływa,
więc biegnę już…
Po wieniec z róż!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):