Amaranthe - Serendipity

Uwolnij mnie.
Proszę, podejdź do mnie...
Oh, szczęśliwe zrządzenie losu.

Zawsze widzieli to, czego ja nie mogłam dostrzec,
gdy próbowali odebrać mi godność.
Lecz ja wciąż rosnę w siłę trudną do pobicia.
Zawsze szukam lepszego sposobu na bycie sobą.

Jestem na jednokierunkowej ulicy.
Mój upadek dla łaski zakończony,
lecz czuję, że niebezpieczeństwo wisi wokół mnie,
jednak staram się odepchnąć od siebie uczucie,
którego nie mogę zobaczyć.

A teraz mi mówisz:

Szczęśliwe zrządzenie losu by
puścić nas wolno.
Bo gdy za każdym razem myślę o końcu,
to powraca czystsze.
Uwolnij mnie.
Proszę, podejdź do mnie.
Oh, szczęśliwe zrządzenie losu...

To tylko sen został zatrzymany,
mój niepokój temu winny.
Lecz ja wciąż rosnę w siłę,
trudno mnie złamać.
To wiadomość: moje przeznaczenie powraca.

Jeden upadły wróg,
blaknąca entropia.
To rośnie w siłę, ale uwolnioną jako
ciężki ból.
Fatalne, by uwierzyć.
Uwięziony ból.

Oh, proszę- podejdź do mnie...


Szczęśliwe zrządzenie losu by
puścić nas wolno.
Bo gdy za każdym razem myślę o końcu,
to powraca czystsze.
Uwolnij mnie.
Proszę, podejdź do mnie.
Oh, szczęśliwe zrządzenie losu...

Jak próbowali mnie złowić,
żyłem na ich rozkaz.
Sądziłem, że widziałem już wszystko.
Jaki jest plan?
Nie powinienem był walczyć sam.

To delikatny moment...
Uwolnij mnie...

Szczęśliwe zrządzenie losu by
puścić nas wolno.
Bo gdy za każdym razem myślę o końcu,
to powraca czystsze.
Uwolnij mnie.
Proszę, podejdź do mnie.
Oh, szczęśliwe zrządzenie losu...