Tekst piosenki:
Z kumplem i sztu, na wały napieram tu,
wały to standard jak wały na majeran znów
odpalam blanta bo jestem tu z takim,
który ma to do siebie, że nie odmawia baki,
a trzy, lata wstecz z drużyny chłopaki,
ja miałem rozgrywać, ty miałeś robić paki,
za to to robimy się na paki albo pakiecik z wagi,
każdy z nas miał latać jak Jordan a latamy jak szpaki,
z nami Radopany także ujebany,
rekordy zamiast na punkty przeliczamy na gramy,
jointy jaramy na ramy, butelki na kanistry,
trzy mordy, trzy banany a zamiast oczu pizdy,
bo małe i różowe buchy hardkorowe,
teraz wchodzi Kimbo bo jak Kimbo kopie głowe,
czyli moja fifa, ukochana rura,
niech do tego buja każdy typ i maniura,
daj głośnik na fulla niech dudni cała fura,
dziś lajtowo po butelce, po pięciu góra,
łapie gastrówa, chcę słodzonego mleczka,
hasam wygodnie w moich najeczkach,
po prawej wrzosik, po lewej kisieczka,
tera bujamy po osiedlu gdzie każdy z nich mieszka,
dzwonie do Dana, przyjeżdżaj tu po mnie,
a ugoszczę cię kurwa nieskromnie,
słyszę w słuchawce, że już ma ciężką banie,
ale to pierwszy ochotnik jeśli chodzi o jaranie,
w planie mamy śmianie, akcje, przepalony wieczór,
mama ma racje, nie mam już normalnych kolegów,
samych zjebów mam u boku wokół siebie,
ale przynajmniej tych zjebów mogę być pewien razem.
Razem jaramy dobry staff, żadne samosieje,
bania zajebista, nie wiem co się dzieje,
wbijam do kabiny z której baką wieje,
geje z kabaryny każdy z was jest frajerem,
bo zwijacie chłopaków za zwijanie batów,
ja bez tematu nie ponagrywałbym tracków,
i nie byłoby rapu, w marihuanie siła,
jakiś murzyn się zjarał kiedyś i zaczął nawijać,
ja nabijam kija, Dan zwijaj jointa,
ja zwinę bucha z bonga, ciężko mi się spogląda,
pewnie ciężko wyglądam, pewnie się mama zczai,
ale zwijam bo miałem jeszcze z kumplem zapalić,
bo mialem jeszcze z Danem zapalić.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):