Bartek Kalinowski - Spływ monciakiem

Kumpel mówi „marnujemy się człowieku
Weź gitarę i jedziemy na kajaki”.
Ja mu na to „To jak dla mnie za daleko,
Zamiast tego może zróbmy spływ Monciakiem!

Nie potrzebne ci do tego wiosła stary,
Nie przydatna kamizelka ratunkowa,
I co ważne nie pogryzą cię komary,
Jedno przyda się na pewno mocna głowa.”

Z mocną głową to już dawno się rozstałem,
Trzeba jednak swoje myśli wcielać w życie,
Zaczęliśmy tam gdzie zwykle zaczynałem,
Na Podjeździe w starej Tawernie Elicie,
REF:
Spływ, spływ, spływ Monciakiem
Lepszy niż kajakiem,
Spływ, spływ, spływ deptakiem,
Tym Sopockim szlakiem
Spływ spływ spływ
No i dalej wiosłujemy krętym szlakiem,
Jak ta rzeka się zawija kumpel kwiczał,
Jakoś dziwnie rozmijamy się z Monciakiem,
Jakimś cudem trafiliśmy do Langwicza,

A tam mecz piłkarski trwa w telewizorze,
Kajakarze kontra służby porządkowe,
Bosman Paweł po trzy piwka nam dołożył
I zapalił kajakarzom znicz na drogę.

Po Langwiczu to już dobrze nas zmoczyło,
A mój kumpel mało nie połamał gryfu,
Tak nas zlało prawie kajak wywróciło,
Wpłynęliśmy się osuszyć do Spatifu,
REF:
A w Spatifie tłumy pełen każdy stolik,
Korowody falujące dziewczyn całe,
Jeden koleś siedzi sam przy Coca-coli,
Oprócz niego ja artystów nie widziałem,

Bocznym wiatrem nam zawiało prosto z plaży,
W monopolu kupiliśmy trochę wina,
Spotkaliśmy w sklepie innych kajakarzy,
Zdryfowało nas gzygzakiem do Pubkina,

A w Pubkinie to już całe morze płynie,
I zlewały się obrazy na tapecie,
Wspinaliśmy się do baru po drabinie,
Wywróciło ten nasz kajak na parkiecie.
REF:
„Wypłynęliśmy na przestwór oceanu”
Zdryfowało nas od razu prosto w krzaki,
Woda z brzucha wypłynęła jakby z kranu.
Tonęliśmy, bo zwinęli nam kajaki

Z rana budzę się wokoło białe ściany,
Chyba wyłowiły mnie bosakiem straże,
Zamiast w spodnie w biały kitel przyodziany,
A na pryczach leżą inni kajakarze.

To schronisko dla zbłąkanych kajakarzy,
Dosyć dużym obdarzyło forsy brakiem,
Teraz czekam, kiedy kwit przeleją starzy,
No i ruszam na następny spływ Monciakiem.