Tekst piosenki:
1. Pytasz po co kleje te myśli w ochronny kokon,
nie mogą nawet Twoich łez zatrzymać na progu
Twoich powiek, zbiera się na deszcz z Twoich oczu,
podchodzą Ci do gardła słowa, które zburzą to co
budowałem mocą swoich rąk tylko po to
by uśmiech zadomowił się na Twoich ustach.
Dziś leży u mych stóp jak martwa jaskółka,
w Twoich źrenicach wzbiera nieuchronny potok.
Patrze jak niebo drży jak Twoje brwi,
spiętrzone chmury jak zmarszczki na Twoim czole.
Targający drzewa wiatr jak Twoje dłonie,
gdy ze wzburzonych włosów zdejmujesz moją koronę.
Tracę moje niebo, moją ziemie, królestwo,
panowanie nad najdroższym miejscem, które znam.
Płacę bezlitosną cenę za pewność,
że będziesz ze mną nawet, gdy firmament zacznie pękać.
2. Wiem, byłem filarem, który nie miał runąć,
obiecałem to Ci przed Bogiem, do śmierci.
Twoje jasne oczy zachodzą wilgotną łuną,
obniżają lot jaskółki, zbiera się na deszcz.
Gdy opuszczasz wzrok, ze smutkiem patrzysz na ulice,
w słońcu zachodzą nasze cienie, tworzą jeden.
Ale powoli w zmierzchu giną ich zarysy,
zapada ciemność, pod wezbranym i nabrzmiałym niebem.
3. Podnoszę twarz ku niemu i w skupieniu
czekam na wyrok stojąc pod plutonem kropel.
Potem jak na kamieniu kładę głowę w Twoje dłonie,
gilotyna gromu rozcina niebo na dwoje.
Na koniuszkach Twoich rzęs kołyszą się łzy,
slowmotion-czas usiłuje się cofnąć.
Rozpętaliśmy żywioły, nie uciszą ich skowytu
te dwa słowa, które straciły swą moc, bo
zwątpiliśmy w nas, nie wiem jak to mogło stać się,
mówisz nie tłumacz się, w oczy prawdzie patrz.
Kończy czas się, za chwile się zacznie nasz
ostatni deszcz wraz z upadkiem gwiazd.
Mówili nie raz "nie wierz w romantyczne baśnie",
lecz my naprawdę czuliśmy, że mamy szansę.
Życie jest twarde, teraz za każdy nasz dzień,
płać i płacz, płać i płacz, płać i płacz
4. Bo nigdy już nie będzie tak jak kiedyś,
czarna fala żalu zatapia nasz świat jak
łupina orzecha, tańczy nasza Arka
na grzbiecie smoka, który połyka połacie ziemi.
Przebłagaj niebo zanim utoniemy,
nawet jeśli niczego to już nie zmieni.
To jakby kończył się dziś świat
do kamieni naszych serc płacz,
obudź w nich żar, nim sięgniemy dna.
5. Myślę, że mimo wszystko w nas jest wybór,
wizja zagłady pozwala go lepiej dostrzec.
I może to jest dobrze, że ten żal już wybuchł,
każde uderzenie deszczu przybliża ostatnią krople.
Nie możesz nic innego, płacz
Uwolnij nas od tego, patrz
Na jaskółcze skrzydła w błocie.
proszę pomyśl, że to jest tylko kwestia czasu,
nim usłyszysz ich trzepot.
I walcz oraz nawet ze sobą i ze mną,
nie mamy na tym świecie niczego, prócz nas.
(Płacz) Dopóki z Twoich źrenic się nie wydobędą,
łagodne wzgórza na powierzchnie pokonanych fal.
(Scal) Górną powiekę nieba z dolną powieką ziemi,
niech przestanie się wylewać na nas deszcz z tych
czarnych dziurawych źrenic, w których już obumiera
pusta forma materii pozbawionej treści.
6. Wiesz co jest nią, wiesz na pewno,
chodź, podejdź do końca naszego świata.
Spójrz na tempo, w którym kłębią się sępy chmur,
bez słońca naszego świata.
Wiesz co jest w nim, wiesz powiedz mi,
nim dopełni się koniec naszego świata.
Nawet jeśli, go nie przekreśli,
to stańmy wierni, po stronie naszego świata.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):