Tekst piosenki:
BOnson
Czas ucieka mi przez palce, czyli tak jakby bez zmian jest
A urodziny przestają mnie bawić tak jak dawniej
Sylwestra mam co weekend jak dobrze się postaram
Postanawia umrzeć, wraca, chyba się nie oddala
Chyba się nie zmieniłem, może tylko lepiej kryję z tym
Lepiej czułem się przez chwilę, ciężko ci jest przy mnie być
Staram się być dobry ale skutek opłakany
Jak znów nie trafiam pod bit to znów się oddalamy
Słuchacze oczekują mięsa całą dobę
Chcą więcej i mocniej i głośniej jak to zrobię
To słyszę jak on mógł i, że wstyd i w ogóle
Jak masz na to jakieś serum weź mi wstrzyknij pod skórę
Pokaż mi jak być tobą, ty jesteś krystaliczna
Chociaż dobrze wiem, że już cię bolą zęby gdy zaciskasz
Jak mnie pięści, płuca, kiedy trzymam ich na dystans
Wiesz, że nie dam im nas skreślić
I chyba przyznasz, że idzie mi całkiem nieźle jeszcze
Choć nasze jazdy się tu stają niebezpieczne
Wiem, że jesteś
HuczuHucz
Pomóż mi zamknąć oczy x3 (co?)
Nie chcę patrzeć więcej na zło
Jestem smutnym raperem tych jesiennych wieczorów
A krzyk ciszy dobrze wie, że nigdy nikt mi nie pomógł
Te problemy to nic, wiesz co jest dziś horrorem?
To iść na porodówkę we dwoje i wrócić we dwoje też
I rzucić życie swoje chcesz
Bo to sen, praca, seks, wraca ex, o kurwa
Cóż, to nam tu nie odpowiada jak Bóg
A są pytania, które tylko jemu zadać bym mógł
Gdyby istniał, zwłaszcza tu gdzie płynie Wisła
Nie wierzę i tak zginę, chociaż życie to nie islam
To życie wykorzystam najlepiej jak potrafię
To nie jest ważne dziś tak czy sklepię na nim papier
Czy jestem na etapie takim by wybrać drogę
A dziś nawet jarmarki już nie są kolorowe
Przecież wszystko się zmienia i zabiera nam nadzieję
Mi nie zabierze czegoś co już dawno nie istnieje
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):