Boris - Zachód (prod. Eigus, cuty G.R.Z.)

wbijasz kolana w glebę, znowu zapiłeś mordę
ciągle pijesz by nie myśleć, wstajesz myślisz ciągle
proste wybory zaczynają przerastać
odmózgowe znieczulenie, że prawie można się chlastać
nie robisz z tym nic przecież kontrole masz
a jak widzisz, że jej brak to już twarz w łapy pchasz
lecą bezwładne łzy jako jeden detal
w życiu częściej płakałem przy bitach niż kobietach
nawet nie wiesz, jak żal serce ściska
patrząc na dwie dłonie matki wiedząc jak ją rani czysta
ale procent to procent lejesz w gardło co noce
a prywatność i cnotę dzielisz z inną pod kocem
każdy z nas zna plan jak zjebać wszystko
łatwo szybko zachlać swe nazwisko
i obiecuje bogu tak jak sobie sam
nigdy w życiu nie oddam tego co teraz mam

pamiętam smak jej ust, zapach włosów
kolor oczu, biust, mój spokój
żyliśmy zawieszeni w próżni nad światem
bez żadnych granic razem dzieląc się kwadratem
pełna harmonia znałem jej każdy gest
ona miała to samo, czytała w myślach, wiesz
i pewnie jakoś teraz przed ołtarz bym stawał
ale życie płata figle - zdrada
zimno na dworze za to ciepło było w środku
odłożyłem słuchawkę mówiąc do niej 'żegnaj kotku'
usiadłem przy wódce bo siadali wszyscy
dobrze wiesz jak jest kiedy odpala się instynkt
poszedł kielich większy za nim dwa i następny
koleś podawał mi browar mowie nie mieszam dzięki
skończyła się wóda bo tępo było zacne
tu zaraz jest nocny idziemy? no jasne
nagle ciągle jest przy mnie, ciągle się uśmiecha
ciągle kokietuje zaraz coś jest nie tak
wróciła wóda na stół, pijemy dalej
któryś najebany puszczał nasze nie legale
w końcu padli wszyscy ona padła przy mnie
pijany miałem spać ale było jakoś dziwnie
złapała za rękę, sam nie wiem czego chciałem
ona zaczęła całować ja nie protestowałem