Wystarczy się zalogować, aby wyłączyć wszystkie reklamy. Zapraszamy do naszej społeczności!
Zaloguj się
i wykorzystaj wszystkie możliwości serwisu!Inne teksty piosenek
Clipping.
Popularne teksty
20. Yung Kai - Blue
Clipping. - Baby Don't Sleep
Baby Don't Sleep
Tekst dodał(a): Barwnik
Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): Barwnik
Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Barwnik
Edytuj teledysk
Tekst piosenki:
What the fuck is you thinkin’
Better yet where the fuck is you goin’?
Get back to no star mappin’
Out here nobody knowin’
Time flyin’ and you figured
You’d fly right along with it
Not hearin’ no warnings
In the morning you go get it
Like thruster throttle play that out
Move a half a moon around
A galaxy you play that down
Like it’s nothing, nothing out
Of nothing leaves you wishin’
Every day that they was still around
Soakin’ in the corridor corroding
While you mill about
‘Bout a million miles a millimeter
Doesn’t really mean nothing
‘Cause your body is bone marrow
And blood can never be trusted
It won’t last to the nearest
Destination because functions
You could load into the chamber
And treat sleep like it’s a punch-in
Space is wavy, follow form it, analyze it spectrally
The specter in the spectrum
On inspection is an entity
You call it god, or man, or woman
Love or hope, it's all the same
A nickel-bag philosophy, a beta boost inside a brain
No home, you've been there
Clearly off safety
No destination
No time for waiting
Saviors are fiction
Memories fading like ghosts, ghosts, go
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep
Conversation is tough when ya think
Too much ‘bout the medals
Most time is spent silently
Just monitoring your levels
Scanning for the Clay Ark
And the blood pressure, and stay dark
It's off long enough so your days aren’t
Just arbitrary, though they are
Nothing is familiar
So the strange become the family
Analogies are old and useless
When was the last time you had a tree
For reference or for reverence
Irrevocable amnesty
For sure, by now, you’re so far gone
To track would be insanity
Ingrain all the membranes
You get conscience as a dark spot
Heavier than the other antimatters
In your stark thoughts
Can’t shake what you’ve done
No matter how far you outrun it
Amass that with the false fact
That somebody is coming
Delusional is easier than self examination
But you gotta make a choice of where you're going
Because staying is surrendering
Since you might be the last that’s not an option
Get your shit together, lover boy, stop looking at the clock
No home, you've been there
Clearly off safety
No destination
No time for waiting
Saviors are fiction
Memories fading like ghosts, ghosts, go
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep
Better yet where the fuck is you goin’?
Get back to no star mappin’
Out here nobody knowin’
Time flyin’ and you figured
You’d fly right along with it
Not hearin’ no warnings
In the morning you go get it
Like thruster throttle play that out
Move a half a moon around
A galaxy you play that down
Like it’s nothing, nothing out
Of nothing leaves you wishin’
Every day that they was still around
Soakin’ in the corridor corroding
While you mill about
‘Bout a million miles a millimeter
Doesn’t really mean nothing
‘Cause your body is bone marrow
And blood can never be trusted
It won’t last to the nearest
Destination because functions
You could load into the chamber
And treat sleep like it’s a punch-in
Space is wavy, follow form it, analyze it spectrally
The specter in the spectrum
On inspection is an entity
You call it god, or man, or woman
Love or hope, it's all the same
A nickel-bag philosophy, a beta boost inside a brain
No home, you've been there
Clearly off safety
No destination
No time for waiting
Saviors are fiction
Memories fading like ghosts, ghosts, go
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep
Conversation is tough when ya think
Too much ‘bout the medals
Most time is spent silently
Just monitoring your levels
Scanning for the Clay Ark
And the blood pressure, and stay dark
It's off long enough so your days aren’t
Just arbitrary, though they are
Nothing is familiar
So the strange become the family
Analogies are old and useless
When was the last time you had a tree
For reference or for reverence
Irrevocable amnesty
For sure, by now, you’re so far gone
To track would be insanity
Ingrain all the membranes
You get conscience as a dark spot
Heavier than the other antimatters
In your stark thoughts
Can’t shake what you’ve done
No matter how far you outrun it
Amass that with the false fact
That somebody is coming
Delusional is easier than self examination
But you gotta make a choice of where you're going
Because staying is surrendering
Since you might be the last that’s not an option
Get your shit together, lover boy, stop looking at the clock
No home, you've been there
Clearly off safety
No destination
No time for waiting
Saviors are fiction
Memories fading like ghosts, ghosts, go
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep too much
Baby don't sleep
Baby don't sleep
Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tłumaczenie :
Pokaż tłumaczenie[Zwrotka 1]
Co sobie do cholery myślisz
Choć lepiej spytam dokąd do cholery zmierzasz?
Wróć do czasów gdy nie podążałeś trasą gwiazd
Tam gdzie nikt by nie wiedział
Czas by płyną i zorientowałbyś się
Że płyniesz wraz z prądem
Nie słyszysz żadnych ostrzeżeń
Rankiem będziesz zaczynał to od nowa
Rozegraj to jak ostry zawodnik na gazie
Poruszaj się wokół jak półksiężyc
Galaktyka, którą możesz ograć
To nic, nic tutaj,
nic nie zostawia cię marzącego o
Każdym dniu wciąż spędzanego w ich towarzystwie
Stojąc w korytarzu zaczynając korodować
Podczas gdy mielisz językiem na temat
Na temat milionów mili i milimetrów
To naprawdę nie znaczy nic
Bo twoje ciało to tylko szpik kostny
I krew, której nigdy nie można zawierzyć
To nie wytrwa do najbliższego miejsca
Do którego zmierzasz, przez ilość funkcji
Które mógłbyś zmieścić do komórki
I traktować sen jak odlot po dostaniu pięścią w twarz
Przestrzeń staje się falista, idź za tym, przeanalizuj to przestrzennie Widmo w spektrum
Na misji inspekcji jest jednostką
Nazywasz go bogiem, czy mężczyzną, czy kobietą
Miłość czy nadzieja, to wszystko to samo
Filozofia paczki trawki za pięć dolców, wspomagacz drugiego sortu wewnątrz mózgu
[Przed-refren]
Brak domu, przeszedłeś przez to samo
Jasno poza bezpieczeństwem
Bez kierunku podróży
Nie ma czasu na czekanie
Wybawiciele to tylko fikcja
Wspomnienia bledną jak duchy, duchy, sio
[Refren]
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij
[Zwrotka 2]
Rozmowa jest ciężka gdy myślisz
Za dużo o medalach
Większość czasu spędzane jest na milczeniu
Tylko monitoruję twój poziom
Skanuję szukając w tobie Clay Ark
I patrzę na ciśnienie krwi, i nadal jestem czarny
Minęło już wystarczająco dużo czasu, więc twoje dni nie są
Tylko przypadkowe, chociaż są
Niczym do siebie podobnym
Więc dziwaczność staje się ci rodziną
Analogie są stare i niepotrzebne
Kiedy był ostatni raz kiedy miałeś drzewo genealogiczne
By się odnieść albo po to by się odnieść
Nieodwracalna amnestia
Na pewno, w obecnej chwili, dawno już się zatraciłeś
Na trasie, która mogłaby być uznana za szaleństwo
Barwisz wszystkie membrany
Stajesz się świadomy jak czarny punkt
Cięży niż inne antymaterie
W twoich surowych, pełnych skrajności myślach
Nie mogę pogodzić się z tym co zrobiłeś
Nie ważne jak dalekosiężny okaże się wynik
Zgromadź to pod fałszywością
Na którą patrzy każdy obcy który nadchodzi
Obłuda jest łatwiejsza niż sprawdzenie samego siebie
Lecz musisz podjąć decyzję dokąd będziesz zmierzać
Bo zostanie tutaj oznacza poddanie się
Skoro możesz być ostatnim, to nie jest opcja
Zbierz się w sobie, kochasiu, przestań patrzeć na zegar
[Przed-refren]
Brak domu, przeszedłeś przez to samo
Jasno poza bezpieczeństwem
Bez kierunku podróży
Nie ma czasu na czekanie
Wybawiciele to tylko fikcja
Wspomnienia bledną jak duchy, duchy, sio
[Refren]
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij
Co sobie do cholery myślisz
Choć lepiej spytam dokąd do cholery zmierzasz?
Wróć do czasów gdy nie podążałeś trasą gwiazd
Tam gdzie nikt by nie wiedział
Czas by płyną i zorientowałbyś się
Że płyniesz wraz z prądem
Nie słyszysz żadnych ostrzeżeń
Rankiem będziesz zaczynał to od nowa
Rozegraj to jak ostry zawodnik na gazie
Poruszaj się wokół jak półksiężyc
Galaktyka, którą możesz ograć
To nic, nic tutaj,
nic nie zostawia cię marzącego o
Każdym dniu wciąż spędzanego w ich towarzystwie
Stojąc w korytarzu zaczynając korodować
Podczas gdy mielisz językiem na temat
Na temat milionów mili i milimetrów
To naprawdę nie znaczy nic
Bo twoje ciało to tylko szpik kostny
I krew, której nigdy nie można zawierzyć
To nie wytrwa do najbliższego miejsca
Do którego zmierzasz, przez ilość funkcji
Które mógłbyś zmieścić do komórki
I traktować sen jak odlot po dostaniu pięścią w twarz
Przestrzeń staje się falista, idź za tym, przeanalizuj to przestrzennie Widmo w spektrum
Na misji inspekcji jest jednostką
Nazywasz go bogiem, czy mężczyzną, czy kobietą
Miłość czy nadzieja, to wszystko to samo
Filozofia paczki trawki za pięć dolców, wspomagacz drugiego sortu wewnątrz mózgu
[Przed-refren]
Brak domu, przeszedłeś przez to samo
Jasno poza bezpieczeństwem
Bez kierunku podróży
Nie ma czasu na czekanie
Wybawiciele to tylko fikcja
Wspomnienia bledną jak duchy, duchy, sio
[Refren]
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij
[Zwrotka 2]
Rozmowa jest ciężka gdy myślisz
Za dużo o medalach
Większość czasu spędzane jest na milczeniu
Tylko monitoruję twój poziom
Skanuję szukając w tobie Clay Ark
I patrzę na ciśnienie krwi, i nadal jestem czarny
Minęło już wystarczająco dużo czasu, więc twoje dni nie są
Tylko przypadkowe, chociaż są
Niczym do siebie podobnym
Więc dziwaczność staje się ci rodziną
Analogie są stare i niepotrzebne
Kiedy był ostatni raz kiedy miałeś drzewo genealogiczne
By się odnieść albo po to by się odnieść
Nieodwracalna amnestia
Na pewno, w obecnej chwili, dawno już się zatraciłeś
Na trasie, która mogłaby być uznana za szaleństwo
Barwisz wszystkie membrany
Stajesz się świadomy jak czarny punkt
Cięży niż inne antymaterie
W twoich surowych, pełnych skrajności myślach
Nie mogę pogodzić się z tym co zrobiłeś
Nie ważne jak dalekosiężny okaże się wynik
Zgromadź to pod fałszywością
Na którą patrzy każdy obcy który nadchodzi
Obłuda jest łatwiejsza niż sprawdzenie samego siebie
Lecz musisz podjąć decyzję dokąd będziesz zmierzać
Bo zostanie tutaj oznacza poddanie się
Skoro możesz być ostatnim, to nie jest opcja
Zbierz się w sobie, kochasiu, przestań patrzeć na zegar
[Przed-refren]
Brak domu, przeszedłeś przez to samo
Jasno poza bezpieczeństwem
Bez kierunku podróży
Nie ma czasu na czekanie
Wybawiciele to tylko fikcja
Wspomnienia bledną jak duchy, duchy, sio
[Refren]
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij za długo
Skarbie, nie śpij
Skarbie, nie śpij
Historia edycji tłumaczenia
| Rok wydania: |
2016 Edytuj metrykę |
|---|---|
| Płyty: |
Splendor and Misery |
Komentarze (0):