Cozy St. Jean - Arsonist

Zgasiłeś na mnie swoje papierosy
jak słodko z twojej strony
paląc kościoły, żeby uciec
od niedzielnych smutków


Wychowany przez ojca katolika
odpalone race w twojej głowie
masz porywczy charakter ale nigdy nie dotknąłeś mnie z własnej woli
moje ciało wciąż płonie się z przerażenia


Kochanie, nie potrzebujesz żadnych rękawiczek
Zadając ciosy, aż zobaczysz nic innego, a krew
A ja nie boję się żadnej twojej spluwy
Cały mój strach wynika z tego, co kocham


Egzorcyzuj mnie
Nie mogę przestać płakać
Pewnego dnia cię znajdę
Wdrapię się do twojego wnętrza
Skaryfikacja
Manipulacja
Zabijemy swoich strażników, gdy będą spali w swoich łóżkach

Gorącymi nocami, kiedy śpię
wyszepcz mi swoją południową kołysankę
wygryzaj zwęgloną skórę pomiędzy moimi udami

Czekał cierpliwie, aż się poddam
Z kagańcem jak wściekły pies z pianą w pysku
Nie będę miała nic przeciwko, jeśli staniesz się brutalny
Teraz wszystko czego pragnę od miłości to sadyzm i zabójstwo

Rozetnij mi brzuch
Naciągnij jak marionetkę
Chce tu umrzeć
Płakać tu nie mogę
Skaryfikacja
Profanacja
Ty i ja wzniecamy pożar
wszystkiego, co mamy w zasięgu wzroku