Tekst piosenki:
Płynie albatros ranny nad morzem.
W czerwieniach zmierzchu, jak czarny krzyż -
Jednym się skrzydłem rwie w gwiezdne głębie,
Drugim, omdlały, potrąca wodę.
Leci albatros ostatkiem siły,
Z rany się toczy strumieniem krew -
Krwią się zapala niebo i morze -
Przez krwawe ognie gna ptak mdlejący.
Gdzie dłonie, co go z wód groźnych zdolne
Wybawić - wstrzymać płynącą krew -
W sercu mu gniazdo uwić spokoju -
Gdzie takie wielkie serce - i dłonie?
Z skalistych zrębów nocny włóczęga
Patrzy żałośnie w posępną dal,
Kędy ostatkiem sił ptak zraniony
Swe krwawe, ciężkie opuszcza skrzydła.
Nie jemu ranne ptaki brać w dłonie -
Tchem słodkim koić płomienie ran,
W ramionach ostrów mu dać zdrowienia -
Ni w sercu grotę snów, co kołyszą.
On tylko, z ponadżlebnych krawędzi,
Kędy, sam, w głębiach nocy się pnie,
Na mórz skrwawionych głuchą balladę
l na krzyk trwogi rannego ptaka -
On tylko swoją może zadumę
Dać ciężką, głowę zamknąwszy w dłoń -
l jęk, co padnie w otchłań bezdenną,
Która go dzieli od reszty świata -
Od niw radosnych i mórz tych krwawych,
Kędy, mrąc, leci zraniony ptak.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):